Wpis z mikrobloga

Historie z życia są często nudne. Ta nie będzie. Mieszkam i prowadzę firmę na obrzeżach dużego miasta wojewódzkiego. Mieszkam w domku jednorodzinnym, jest fajnie, cisza i spokój. Te ostatnie do pewnego momentu były prawda. Mam po jednej stronie fajnych sąsiadów, a po drugiej strasznych #!$%@?ów. Moja pracownia jest przy wyjściu na taras i ogród. Za płotem przy ogrodzie mieszkają oni — państwo S. Niesamowite uosobienie Nosaczy Sundajskich w ciele Grażyny i Janusza. Grażyna faktycznie nazywa się Bożena, ale #!$%@?. Janusz się zgadza. Nie mam z nimi najlepszych stosunków, bo to typowi Polacy znani że spuszczania powietrza w kołach, trucia kotów i innych zwierząt i zatruwania ludziom życia. Ich sztandarowym produktem w zimie jest produkcja smrodu. Są ekologiczni i nic się u nich nie marnuje. Z racji tego, że maja przesiębiorstwo transportowe i przez ciagle wyjazdy i przyjazdy samochodów a potem cofanie i inne, generują straszny hałas i #!$%@? okolicy. Ale do rzeczy. Żeby opony, nowe, po 10 sezonach, nie były wyrzucone, pan Janusz używa jako opony opałowe. Nie muszę mówić o smrodzie i syfie w powietrzu. W lecie ich sztandarowym produktem jest hałas. Maja dwójkę wnuków w wieku 3-6 lat które corocznie przyjeżdzają i #!$%@?ą czym popadnie. W zeszłym roku dostali samochodzik na akumulator i jeżdżą tym gownem po parceli. Samochodzik ma wbudowane melodyjki, w tym moją ulubioną, czyli dubstepowy remix orgii jakichś kaczek. Nie zapominajmy tez o Crazy Frog. Od rana (godzina 10) do zachodu słońca cały czas jeżdżą tym gownem i #!$%@?ą tymi kaczymi odgłosami. Często jeżdżę do klientów i na zlecenia wiec mnie to nie bolało. W tym roku wyjechałem poza mój dom na pół miesiąca. Wracam. Siadam do komputera i słyszę jakieś darcie ryja, które ucicha po chwili. Otworzyłem okno bo było za ciepło. Darcie mordy powtarza się kilkukrotnie. W pewnym momencie nie wytrzymałem i krzyczę z całej siły - „#!$%@?!!!”. Odzywa się to samo darcie mordy. Krzyczę ponownie. To samo. Wychodzę na taras, nic nie widzę. Podchodzę do płotu i oczom nie wierze. Co zrobili sąsiedzi? KUPILI #!$%@? KURNIKI I HODUJĄ #!$%@? INDYKI. Cały czas od rana do nocy #!$%@? gulgotanie. Ktoś coś krzyknie na ulicy? GULGULGULGUL. Pies zaszczeka? GULGULGULGUL. Ktoś się spierdzi? GULGULGULGUL. Jeśli ktoś ma wątpliwości, że gówniak może bardziej denerwować to nie, nie może. Nie ma nic bardziej #!$%@?ącego niż te drobie. Nie drą ryja w nocy, ale tez do czasu kiedy busy państwa S. nie wracają. Wtedy mamy darmowe budzenie. Najgorsze jest jednak coś innego. Wyobraźcie sobie dźwięki Crazy Froga zmieszane z trzynastoma indykami, dźwiękiem elektrycznego autka, przesterowanym disco polo i piękna polszczyzną państwa S. Jeśli się nie ogarną to chyba im powybijam ten drób i zamrożę. Ewentualnie sprzedam dom kupiony za ciężko zarobione grosiwo. CHWDI. #pasta #autorskie #oswiadczeniezdupy #oswiadczenie #gorzkiezale #indyk #patologiazewsi #patologiazmiasta
  • 2
@PAST: Jestem prawie pewien, że sąsiadka właśnie wezwała na mnie bagiety.

Mieszkam sam w zabitej dechami dziurze niedaleko granicy Podlaskiego i Warmińsko-Mazurskiego. Mam jedną sąsiadkę. JEDNĄ. I tak się składa, że jest absolutnie #!$%@?ęta. Powiedziałbym, że żyje sama, ale tak nie jest. Ma dosłownie hordę 20-30 dzikich kotów, które rezydują sobie na naszych posesjach.

Tak właściwie to nie przeszkadza mi to aż tak bardzo. Daję sobie radę z tymi obrzydliwymi kotami.