Wpis z mikrobloga

@Gleba_kurfa_Rutkowski_Patrol: Logiczne jest, że każdy by go zrozumiał (ba sam go zrozumiałem), bo w tym wyrażeniu nie ma nic trudnego do zepsucia przy wymowie, niemniej taki stosunek do angielskiego u niego jest tym samym co mówienie"działbydży dziangczy" podczas wycieczki w Chinach, czyli ignorancję. A podróżując po świecie wypadałoby się podszkolić.