Wpis z mikrobloga

Znajomek jest miłośnikiem wszelkiego rodzaju stimów. Dzień zaczyna od amfy i co najmniej 5x dziennie dorzuca.
Jego żona, jebnięta notabene, wymyśliła sobie, że skoro modliła się o zajście w ciążę i urodzenie zdrowego dziecka, co się udało, to trzeba podziękować niebieskiemu a ten niewątpliwy cud.
Wpadła na pomysł rodzinnej pielgrzymki do Cz. Dziecko zostało u mamusi, a ON chciał nie chciał zmuszony był #!$%@?ć z Sejn do Częstochowy!
Oczywiście bez amph nawet nie próbował. Zrobi zapasy w granicach 100g. Problem natomiast wyszedł, z tym jak to przechowywać, gdzie i jak brać, bo tam permanentna inwigilacja i słabo wciągać szczura w czasie pieszej drogi.
Ktoś mu doradził - kup 100 tabsów kofeiny (suplement diety) Wysyp zawartość i zapakuj w te żelatynowe kapsułki towar. Zaopatrzył się w dobrą wagę, spędził noc na sypaniu i tak zrobił. Był z siebie mega dumny itd

Na pielgrzymkę z nimi pojechały 2 koleżanki żony pracy i dzieciństwa. Generalnie jak sam twierdzi to masakrycznie zaniedbane. Cel ich wycieczki - wymodlić stawiennictwo za męża. Przy okazji można kogoś zapoznać itd. Wg zasady że każda potwora najdzie swego amatora. (o koleżankach będzie kolejna opowieść bo warto...)

Wyruszyli.
Rano tableta kofeiny popita sokiem, a następnie 2 tabletki rozpuszczone w soku pomarańczowym, który trzyma przy piersi.

Jak sam opowiada, #!$%@?ł jak szalony. Zrobi 2x więcej km niż inni. Po wszystkim zgłosił się do grupy technicznej co rozkłada i zbiera namioty itd.
Drugiego dnia to samo, trzeciego też. Natomiast czwartego obudził się rano, sięga do plecaka po kofeinę i jakże było wielkie jego zdziwienie gdy stwierdzi, że słoiczka ne ma! Strach, szok, niedowierzanie. Wytrzepał wszystko co miał i nie znalazł.
Załamany.Złodzieje! Bydlaki
Wraca żona i uśmiechnięta niesie słoik z kofeiną.Doskoczył do niej i z zarzutami gdzie ona chodzi z jego własnością.

Co się okazało.
Jeden z księży zobaczy, że szanowny małżonek #!$%@? jak mały samochodzik i dopyta żony, czy on tak zawsze. Zona powiedziała, że to dzięki suplementowi diety kofeinie w proszku. On kawy nie może pić, bo żołądek go boli, to je kapsułki.
Ksiądz tez kawy nie pił więc poprosił czy może mu przynieść jedną. To było 3 dnia. Więc wziął jedna kofeinkę i wystrzeliło go w kosmos. Był bardzo zadowolony więc zaczął opowiadać że to jest super środek na pielgrzymkę. Że dużo lepszy niż kawa, bo żołądka nie obciąża. Nagle 25 osób się zgłosiło po kofeinkę.

Dzień później z rana żonka wzięła więc nie jedną kapsułkę a całe pudełko i rozdysponowała wśród szanownego świętego grona ponad 40 tabletek.
obyło się bez szpitali, problemów, zejścia tez nie były jakieś silne. Tyko kumplowi towaru szkoda. Nie starczyło mu do końca. W związku z tym zamówił poste restante na jedna z miejscowości o drodze. Znowu pudełko kofeiny przyjechało. Tym razem jednak nie spuścił go z oka!

#hyperreal #forum #pasta #story @DexPL