Wpis z mikrobloga

Nudzę się w ciuchci więc napiszę wam jak prawie zabiła mnie pewna gruba biegaczka. Cellulit jest ogromnym problemem początkujących biegaczy. Wiecie takich w stylu 6 min/km. Zapisuje się taki koleś na bieg, a tam pełno rozebranych kobiet. Zasada jest prosta, im szybsza tym mniej na ciele tej przykrej kobiecej przypadłości. Te najładniejsze uciekają szybciej niż marzenia polskich piłkarzy o wyjściu z grupy xd Biegniesz swoim tempem. Nie dość że gdzie nie spojrzysz tam cellulit, to jeszcze strasznie siada męskie ego. Tak też było ze mną, wyprzedzalem coraz ładniejsze, wiedziałem, że tym razem nie dojdę, a dobiegne. Aż do ostatniego kilometra. W morderczej walce kilkukrotnie wyprzedzalem się z jedną dziewczyna. Tuż przed ostatnim zakrętem usłyszałem cichutkie "przepraszam". To była ona. Wiedziałem, że nie mogę się poddać i ruszyłem. Usłyszałem z jej ust soczyste "kurcze" xd Na mecie padłem, pamiętam tylko wzrok politowania ratownika medycznego. Po pół minuty ocknalem się i poszedłem po medal, który dostaje każdy kto ukończy. Szedłem krokiem uczestnika wiejskiego wesela na jego finiszu, a przerażenie w oczach dziewczyny wreczajacej medal zapamiętam do śmierci. Wygrałem walkę z samym sobą. Ale wiecie dlaczego napisałem ten wpis? Nie po to żeby kogoś krytykować, a coś wam pokazać. Bo jestem pod wielkim wrażeniem wszystkich biegaczy niezależnie od wieku czy wagi. I mam wrażenie, patrząc na charakter tych, w tym przypadku kobiet, że za rok będą na mecie o kilka minut szybciej. Kto wie, może już bez cellulitu? Mam nadzieję, że też tam będę :) #bieganie #coolstory #rozowepaski #motywacja #heheszki
  • 1