Aktywne Wpisy
Andrzej2035 +479
Za każdym razem jak przyjeżdżam do tego wspaniałego kraju, dochodzę do wniosku że na autostradach powinienem być jeden wielki radar odcinkowy. To jest patologia co się tu dzieje. Ilość imbecyli i frustratów, którzy robią dyskotekę długimi jadąc 5 metrów za tobą, bo Wielki Pan musi #!$%@?ć, a Ty plebsie co wyprzedzasz tiry 120 na ograniczeniu do 120 masz mu zjechać, to jakaś abstrakcja. Wczoraj jeszcze trafił się podwójny, zajechał drogę i zaczął
KingaM +167
#kingagrzebiewsmieciach #smieciogrzebstwo no i dzisiaj już w pierwszym śmietniku zapas witamin z warzyw na cały tydzień, piona z ochroniarzem i dwoma grzebiacymi zbita, pora ratować przed zgniciem dobre jedzenie i obrzydzać normików #gotujzkinga będziecie mlaskać z zachwytu nad dobrym obiadem jak się to obrobi i przerobi
Za fasadą kryła się jednak tragiczna historia kobiety brutalnie poturbowanej przez koleje losu i nieludzki, sadystyczny świat szołbiznesu. Gdy miała 19 lat, w wypadku samochodowym zginęli jej rodzice. Dziewczyna bardzo przeżyła tragedię z 1999 roku, a przez kolejne lata, wraz z bratem, była wychowywana przez starszą siostrę. Już jako nastolatka marzyła o zostaniu aktorką, a w kolejnych latach była blisko ziszczenia się marzenia, pomimo mało spektakularnego startu.
Pierwszą rolą Ja-yeon była bowiem reklama telewizyjna, jednak długo młoda Koreanka nie musiała czekać na przełom. Wielkim sukcesem była rola w popularnym serialu Boys Over Flowers, gdzie zagrała wyrazistą rolę jednej z trzech przyjaciółek. Serial był trampoliną, dzięki której Ja-yeon wskoczyła do świata filmowego.
3 lata po rozpoczęciu kariery, coraz popularniejsza młoda aktorka zagrała w dwóch dużych produkcjach. Ich premiery nie dożyła.
7 marca 2009 roku, nieco ponad miesiąc po 29. urodzinach. Jang Ja-yeon popełniła samobójstwo. Powiesiła się w swoim domu w Seongan, pozostawiając po sobie list. Martwą dziewczynę znalazła jej siostra, która 4 godziny wcześniej rozmawiała z nią przez telefon. Tuż przed rozłączeniem się mówiła w rozpaczy, że nie wytrzymuje od natłoku stresu i chce umrzeć.
List, który pozostawiła po sobie Jang, zszokował nie tylko jej siostrę, ale i całą Koreę Południową, wywołując największy skandal obyczajowy w powojennej historii. Na siedmiostronnym liście Ja-yeon załączyła listę nazwisk dyrektorów korporacji, dziennikarzy wielkich gazet, reżyserów, producentów filmowych i menedżerów, którzy w ciągu jej krótkiej kariery filmowej molestowali ją seksualnie, bili, znieważali i zmuszali do seksu. Łącznie 20 osób, elita kraju.
Prędko okazało się, że Ja-yeon cierpiała na wieloletnią depresję, przez co znęcanie się nad nią tylko pogorszyło jej kondycję psychiczną. Sprawa wywołała skandal i ogólnokrajową debatę na temat molestowania seksualnego i nadużywania swojej pozycji wobec kobiet, a także stosunku policji do przestępstw seksualnych.
Śledztwo wobec sprawy samobójstwa Ja-yeon wywoływało coraz większy szok opinii publicznej. Za największego zwyrodnialca uznano Kima Sung-hoon. To on zmuszał głównie dziewczynę do uprawiania seksu z lokalną elitą, której lista prędko rozrosła się z 20 do co najmniej 31 osób. Mężczyzna początkowo zaprzeczał, jednak po kilkukrotnych próbach udało się go ściągnąć z Japonii, gdzie ukrywał się od czasu wybuchu skandalu. Po procesie, skazano go na rok więzienia z zawieszeniem na dwa lata i 160 godzin prac społecznych.
Pogrzeb Ja-yeon przyciągnął ponad 700 tys. osób na jej stronę internetową, gdzie lawinowo składano kondolencje. Sprawa powróciła na czołówki gazet w tym roku na fali ruchu #metoo. Domagano się wznowienia śledztwa, argumentując, żę to wierzchołek góry lodowej, a nadużyć seksualnych nadal dopuszczają się dziesiątki wysoko postawionych osób.
Ja-yeon miałaby dzisiaj 38 lat.
#historiajednejfotografii #historia #fotohistoria #gruparatowaniapoziomu #film #korea #historiekazacha
Komentarz usunięty przez autora
XD
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
#grammarnazi
Komentarz usunięty przez autora