Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#zwiazki #zalesie #rozowepaski #niebieskiepaski
Wszyscy na Wykopie piszą o betabankomatach. Mam pytanie w drugą stronę. Mam 30 lat, pochodzę z raczej standardowej polskiej rodziny. Biedy nie było ale też się nie przelewało. O wakacjach za granią też nie było co marzyć. Od początku studiów zapierniczałam jak dziki wół aby coś w życiu osiągnąć i zabezpieczyć przyszłość. Ciężką pracą i odrobiną szczęścia całkiem przyzwoicie się ustawiłam. Wypracowałam przez te lata około 3 mln zł. Wszytko zainwestowane w nieruchomości które przynoszą bardzo przyzwoity pasywny przychód. Po podatkach i innych pierdach około 20 tyś miesięcznie. Generalnie gdybym nie chciała nie musiałabym już pracować. I tu wychodzi sytuacja z moim niebieskim paskiem. W grudniu stuknie 3 lata jak jesteśmy razem. Coraz częściej rzuca głupie komentarze że zostanie na moim utrzymaniu. Widzę też że dobrze od roku olewa swoją pracę i praktycznie nie ma żadnych ambicji. W domu też nic nie robi, nie pomaga, nie gotuje. Gdyby nie Pani która przychodzi raz z tygodniu, zabiłby się o swoje brudne ciuchy. Rozmawiałam już z nim wielokrotnie że nic mi nie daje jako partner, nie jest czuły ani też zero pożytku z niego. Jak się przeziębiłam to max co dla mnie zrobił, to zamówił rosół z knajpy obok. Mieszka w moim mieszkaniu, które ja całkowicie utrzymuje i płace rachunki. Z drugiej strony ma swoją prace, zarabia ponad średnią krajową, swój samochód, małe mieszkanko w rodzinnym mieście. Nie jest przegrywem ale mam wrażanie że ja nim powoli jestem. Ze przez mnie spoczął na laurach i ja mam nosić spodnie w tym związku. Jestem w kropce. Za rok mamy zaplanowany ślub a ja mam ochotę uciekać. Mireczki jak z nim pogadać aby coś się zmieniło. Strasznie brakuje mi męskiego oparcia i polegania na drugiej osobie. Nie wiem serio jak wy dajecie radę z babami podobnego pokroju. Trochę szacun a trochę smuteczek.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 15
Wyczuwam 90% szans na bait, ale niech będzie że zapłacę podatek od frajerstwa w postaci straconego czasu.

Gdyby nie Pani która przychodzi raz z tygodniu, zabiłby się o swoje brudne ciuchy.


@AnonimoweMirkoWyznania: Taaa zapewniaj mu pokojówki i dziw się że się robi coraz bardziej wygodny
( ͡° ͜ʖ ͡°) . Niech sie przewróci o ciuchy, złamie sobie rękę to się nauczy. Nie gotuj mu obiadków, to będzie
@southlander: gwarantuje Ci, ze pogadanki nie przyniosą poprawy na dłuższa metę. Jak ktoś jest leniwym roszczeniowym trutniem, to wszelkie groźby, próśby i rozmowy pomogą tylko doraźnie.
Jeśli Opka (być może op, jeśli to „odwrócona zarzutka), dorobiła się kasy ciężka praca, to wyznaje z pewnością pewne wartości, których jej obecny partner się już raczej nie nauczy. Najwyżej może poudawać czasowo, żeby oczy zamydlić i żyć wygodnie w roli utrzymanka/i
Na terapie par
Na terapie par to się chodzi jak jest po co walczyć o związek (dzieci, długoletni związek, wspólny dorobek życia), a nie żeby się dostosowywać i wypracowywać kompromisy z darmozjadem.


@No_prosze_modziezy: Bzdura, jak ktoś postrzega terapie par wyłącznie jako szukanie kompromisów to albo nie ma pojęcia o takich terapiach, albo był na takiej i trafił na niekompetentnego terapeutę. Dobry terapeuta nie uśrednia pary żeby każdy coś odpuścił, tylko rozpoznaje korzenie problemu, a
@southlander: owszem. Generalnie jest jak mówisz, ale weź pod uwagę, ze w tym konkretnym przypadku problemem jest roszczeniowy koles, a nie problemy w związku. Koleś na którego nie warto tracić czasu moim zdaniem, bo z opisu opki wynika, ze gościu nic do związku nie wnosi i jest dla niej po prostu toksyczny
@AnonimoweMirkoWyznania: Szczerze mówiąc... nie bardzo wierzę w związki w których jedna strona ma drastycznie inne dochody, niż druga. To znaczy, jedna może być dużo bogatsza, ale druga musi zarabiać przyzwoicie, żeby koniec związku nie oznaczał dla niej drastycznej zmiany poziomu życia. Ja też mocno nie narzekam na sytuacją finansową (nie jest to całkiem moja zasługa - swoją działalność prowadzę jako rozwinięcie firmy ojca - znalazłam mu nowych klientów za granicą i