Wpis z mikrobloga

33064 - 658 = 32406

Nad tę większą wodę, czyli o tym jak to pojechaliśmy nad morze "na raz".

W sumie to nie liczyłem już w tym roku na nic dłuższego niż trzy przejechane czterysetki, a tym bardziej na poprawę życiówki. No ale w końcu mamy dopiero październik i pogoda jeszcze całkiem, całkiem.

Dwa tygodnie temu @metaxy zaproponował zwieńczenie sezonu jakąś konkretną trasą. Wstępnie przystałem na ten plan. Im bliżej terminu, tym lepsze były prognozy. I to zarówno jeśli chodzi o temperaturę, jak i o wiatr. Bo co może być lepszego, niż jazda nad morze z wiatrem w plecy.

Sobota, godzina 5.00 rano. Pobudka, kawa, śniadanie i o wpół do siódmej wyjeżdżam. Miał jechać ze mną kolega, ale zaspał. Później okazało się, że wyjechał z godzinnym opóźnieniem i jadąc naszym śladem, zrobił 500 km do Torunia. Też nieźle.
Z Krakowa wyruszają @metaxy, @Cymerek i Adrian. Miejsce spotkania niedaleko Sędziszowa. Coś jednak poszło nie tak, bo okazało się, że zamiast 15 km różnicy w naszych trasach, jest 25 km. Dodatkowo krakusy skrócili drogę, żebym ewentualnie nie musiał na nich czekać. W efekcie to ja musiałem ich gonić przez 30 km...

Na szczęście w miarę szybko udało się połączyć siły. Choć z samego rana temperatura spadała nawet do 2 st C, to zapowiadany południowy wiatr robił robotę. Było ciepło i pchało w plecki aż miło. Pierwszy postój zarządzamy sobie w jakimś wioskowym sklepie, ale kupujemy w zasadzie tylko picie, bo każdy z nas ma ze sobą pojemnik z makaronem. Świetna sprawa takie domowe jedzenie w trasie, a nie tylko opychanie się słodkościami.

Kilometry wpadają jakby od niechcenia. Można wręcz powiedzieć, że jedzie się samo. Na postoju koło Andrespola dołącza do nas @mosci_K, który jechał już z nami dwa pierwsze dni tegorocznej wyprawy. W Łęczycy stołujemy się na Orlenie, przywdziewamy nocne ciuszki i wskakujemy na DK91, którą zamierzamy jechać do Torunia. Taki wariant trasy polecił nam @radoslaw-szalkowski z uwagi na mały ruch (wzdłuż krajówki biegnie autostrada A1) i szerokie pobocze. Idealna droga do jazdy nocą, polecam.

Przed Toruniem spotykamy @Rivgen'a (z piernikami przyjechał, taki gość!), a już w samym mieście dołącza @tym11. Chłopaki oprowadzili nas na szybko po największych atrakcjach turystycznych, czyli panorama miasta, pomnik Kopernika i McD. Odpowiednio posileni ruszamy dalej naszą ulubioną krajówką. Pierwotna trasa zakładała od tego miejsca jazdę bocznymi drogami, ale nie wiedząc czego możemy się tam spodziewać, szczególnie w środku nocy, wybieramy bezpieczny wariant szerokiego pobocza i gładkiego asfaltu. Po kilkunastu km @tym11 skręca do siebie, ale @Rivgen ciśnie z nami do samego Gdańska.

Noc mija spokojnie. Tu jakiś Orlen, tam McD i tak się jedzie nad to morze. Pomiędzy 4.00 a 6.00 rano tak mnie łamie, że oczy same się zamykają. Na szczęście, gdy tylko zaczęło robić się jasno, ponownie odżyłem. Za Tczewem dołącza do nas @Qardius (ten koleżka jechał już z nami i fotografował się nad morzem 6. dnia wyprawy), a przed Pruszczem Gdańskim łapiemy @WuERA. Dobrze mieć na podorędziu takich lokalsów, co to przeprowadzą przez miasto.

A w samym już Gdańsku obowiązkowe zdjęcia na Westerplatte i na plaży. Nóg w wodzie niestety nie zamoczyliśmy, ale za to nasypało nam się piasku do butów. Gdy już zbieraliśmy się po sesji foto, przybył kolejny wykopek - @Wyrewolwerowanyrewolwer. Podczas powrotu do centrum łapie nas mżawka, która pod Fontanną Neptuna zamienia się w regularny deszcz. Schronienie szybko znajdujemy w Surf Burgerze, gdzie dołączają do nas jeszcze @piteerowsky i do niedawna krakus, a teraz gdańszczanin @louise_attack.

Fajnie się siedzi w takim towarzystwie (albo śpi przy stoliku, jeśli ktoś woli), ale trzeba się zbierać na pociąg powrotny. Mój był przed 14.00, więc wychodzę jako pierwszy. @piteerowsky i @Qardius pomagają mi jeszcze dokręcić brakujące kilka km, a na dworcu melduję się kwadrans przed odjazdem.
Pierwszy raz jechałem Pendolino. I zapewne ostatni. Dwie stówy za bilet to jednak nie jest cena na moją kieszeń. Ale fakt, że można w 5 godzin dostać się z Gdańska do Katowic jest niezaprzeczalnym plusem. Oprócz tego, że przez większość czasu byłem odcięty od sieci (jak żyć, gdy nie można na bieżąco odpisywać na komentarze na Stravie, ani wrzucić zdjęć do aktywności...), to nie spotkały mnie żadne z pociągowych nieprzyjemności, których doświadczyli @metaxy i @Cymerek.


Punkt 19.00 melduję się na dworcu w Katowicach i nareszcie mogę odetchnąć normalnym, śląskim powietrzem.

Życiówka poprawiona o ledwo 4 km, więc niedosyt pozostał. Brakuje mi tej siódemki z przodu, ale co się odwlecze, to będzie lepiej smakowało ;)

Dzięki wszystkim zaangażowanym w to przedsięwzięcie i do zobaczenia przy okazji jakiejś kolejnej trasy.

#mortalszosuje

#rowerowyrownik #rower #szosa #wykopcanyonclub #rowerowykrakow #zaliczgmine (+31) #100km #200km #300km #400km #500km #600km (nr 1)
Mortal84 - 33064 - 658 = 32406

Nad tę większą wodę, czyli o tym jak to pojechaliśm...

źródło: comment_TLEchVYhTOvcuYXmUbGQoTMUI2YTjVQ2.jpg

Pobierz
  • 18
Taki wariant trasy polecił nam @radoslaw-szalkowski z uwagi na mały ruch (wzdłuż krajówki biegnie autostrada A1) i szerokie pobocze. Idealna droga do jazdy nocą, polecam.


@Mortal84: dobrze, że chociaż tak mogłem pomóc. Gratuluję życiówki, chociaż nie wiem dlaczego myślałem, że masz większą ;). Bardzo żałuję, że tym razem się nie udało dołączyć :(, ale

ale co się odwlecze

może będzie niedługo okazja znowu się spotkać.
do zobaczenia na trasie


@WuERA: Tej trasie, gdy to wy pojedziecie na południe? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Gratuluję życiówki, chociaż nie wiem dlaczego myślałem, że masz większą ;)


@radoslaw-szalkowski: Nie ty jeden. A tu taka bida, panie. Nawet siedmiuset nie ma...

może będzie niedługo okazja znowu się spotkać.


Miejmy nadzieję!

tak było, nie zmyślasz!


@metaxy: Ale np. o ładnej pani mogłem zmyślić, tego nie wiesz.
@Rivgen ee w grudniu to nawet pomijając temperaturę slabe warunki na dlugie trasy. Dzień trwa 8h a noc 16 a na lampkach tyle czasu ciężko jechać moim zdaniem.