Aktywne Wpisy
fenixs +786
KingaM +38
POLSKIE WESELA TO KWINTESENCJA POLACTWA
1. Imprezy w pałacach, gdzie 98% uczestników niedawno miało tylko obesrane gacie, a teraz szlachta w #!$%@?, wesele w pałacu kurłaaaa.
2. Sam wygląd pałacy. Jakieś #!$%@? obrazy zagłoby na suficie (pic rel), na podłodze obsrane płytki z OBI, do tego #!$%@? krzesła obciągnięte jakąś #!$%@?ą, białą tkaniną, pseudo mosiężne żyrandole z żarówkami, które wyglądają jak świece.
3. Wynajmowanie samochodów marek premium albo klasyków żeby przyjechać od
1. Imprezy w pałacach, gdzie 98% uczestników niedawno miało tylko obesrane gacie, a teraz szlachta w #!$%@?, wesele w pałacu kurłaaaa.
2. Sam wygląd pałacy. Jakieś #!$%@? obrazy zagłoby na suficie (pic rel), na podłodze obsrane płytki z OBI, do tego #!$%@? krzesła obciągnięte jakąś #!$%@?ą, białą tkaniną, pseudo mosiężne żyrandole z żarówkami, które wyglądają jak świece.
3. Wynajmowanie samochodów marek premium albo klasyków żeby przyjechać od
Zaintrygowała mnie tym, z ciekawości poszukałem jej i przeczytałem.
M A S A K R A.
A ja narzekam, że dzisiaj ludzie mają #!$%@? na swoje dzieci - w porównaniu z tym, jaką manianę odwalają rodzice Kasi, to jest pikuś.
To na serio jest #lektura w #szkola ?
#szkola #lektury
Kasię pamiętam jako wredną i rozkapryszoną pindę i jak jej młodsza siostra (brat?) się zaczął dusić w łóżeczku.
Chyba odgrzebię gdzieś to dzieło i przeczytałam w wolnej chwili :D
@CzarneChmury:
Z założenia autorki to nachalnie umoralniająca historyjka o tym, jak zarozumiała i samolubna Kasia, zazdrosna o nowo narodzoną siostrę, pod wpływem poczucia winy (spowodowała chorobę siostry, zostawiając celowo otwarte okno) ulega cudownej przemianie w mądra i miłą dziewczynkę.
A w praktyce to koszmarek pedagogiczny. Ta książka była zła chyba nawet jak na czasy jej powstania (rok
No właśnie, weszła ci jedyna słuszna obowiązująca wtedy interpretacja. Zerknij na moje streszczenie powyżej.
Jeszcze jedna fajna scena: Kasia przedrzeźnia sepleniąca koleżankę, a dziadek się zachwyca, jaka z niej świetna aktorka... Tak, Kasia to mały potwór, ale tak ją ulepili dorośli.
Mnie rozłożyło na łopatki to, że w żadnym momencie nikt z tymi dzieciakami nie rozmawia. W ogóle, o niczym.
Nawet nikt nie wydaje im jasnych i zrozumiałych poleceń - "zrób to i to", tylko wszyscy dorośli liczą, że dzieci same się domyślą.
Najbardziej rzuciło mi się to w oczy przy scenie, gdy rodzice namawiają starszego brata do tego, żeby pomógł siostrze w