Wpis z mikrobloga

#stostadionow #liganarodow #reprezentacja #portugalia

Zabawa niestety nie toczy się w takim tempie jak by mogła, dlatego wrzucam do puli wtorkową wizytę w Portugalii :) Po raz pierwszy wybrałem się na mecz reprezentacji Polski. Padło na Guimaraes - niemal śmieszna cena lotu, przyzwoity nocleg i koniec końców wypad w cztery osoby (znajomi z pracy) na trzy dni w środku tygodnia. Udało się spróbować kilku lokalnych potraw (francesinha! do tego ośmiornica i świeże krewetki, choć owocami morza gardzę, również mi smakowały), zobaczyć kilka fajnych miejsc (odbyliśmy również tour po stadionie FC Porto - o tym kilka słów w osobnym wpisie) i obejrzeć całkiem fajny mecz. Muszę pochwalić Portugalczyków za gościnność, szczególnie w jednym z barów w centrum miasta po spotkaniu - na hasła Jan Paweł II, Marek Saganowski i Marry Christmas miejscowi stawiali piwka (200ml za erło, specyficzna wielkość, ale większość osób pije właśnie w ten sposób) i bardzo sympatycznie się rozmawiało na tematy wszelakie, choć język angielski mocno tam kuleje (jedyną osobą, z którą można było rozmawiać normalnie był barman :)).

Samego spotkania opisywać nie będę, bo raczej wszyscy je widzieli. Dodam tylko, że strasznie irytuje mnie zmuszanie wszystkich kibiców do aktywnego dopingu przez kilku "prowadzących" - ja na przykład nie miałem na to ochoty i skupiłem się na samym spotkaniu. Sam stadion nosi imię pierwszego króla Portugalii, Afonso I, a wybudowany został na Euro 2004, powoli zaczyna się na nim odciskać ślad czasu (szczególnie wewnątrz, ale może to tylko zapuszczona część dla przyjezdnych). Sam mecz oglądało się zupełnie dobrze, czuć było bliskość murawy i sympatyczną atmosferę wśród gospodarzy. W czasie meczu z polskiego sektora poleciała butelka z wodą w stronę Beto, od razu po tym poszedł komunikat w języku polskim, że po końcowym gwizdku mamy czekać na swoich miejscach (trwało to z pół godziny) i - co bardzo mocno mnie zaskoczyło - na krótki trening (rozgrzewkę? rozruch?) wyszli Fabiański ze Skorupskim. Zawodnicy połapali trochę piłek z Andrzejem Woźniakiem, a wszystko to tuż przed polskimi kibicami. Bardzo fajny akcent. Był też jakiś zawodnik z pola, ale biegał daleko od nas i nie rozpoznałem go.

Bilet kosztował... 10€. Śmieszna cena, ale przy braku największej gwiazdy i meczu "o pietruszkę" chyba uzasadniona, a przynajmniej skończyło się niemal pełnym stadionem. Choć w sumie za każdym razem opłacając rachunek w knajpie, płacąc za ubera czy komunikację miejską byliśmy zszokowani cenami (trzy euro za 600ml browara w centrum miasta turystycznego to śmiech na sali przy londyńskich np. siedmiu funtach).

Estadio D. Afonso Henriques, Guimaraes, 20.11.2018
UEFA Nations League, 6 kolejka
Portugalia - Polska 1:1
34' Andre Silva (1:0)
66' Arkadiusz Milik 1:1 (rzut karny, https://youtu.be/Q9-LIWjGPkl - z naszej perspektywy)

Widzów: na oko 28 tysięcy, niestety dokładniejszych danych nie znalazłem

Skrót spotkania: https://www.uefa.com/uefanationsleague/video/videoid=2583182.html (wymaga zalogowania)

Następne cele:
* 24.11 West Ham - Manchester City (Premier League) - bilety zakupione i jedziemy oglądać potencjalną kanonadę (oby nie, bo w bramce Fabiański, ale trudno być optymistą)

Na razie tyle - czekam na rozstrzygnięcia drugiej rundy FA Cup i losowanie trzeciej, gdzie dołączają kluby z Championship i Premier League. Kto wie, może uda się ustrzelić jakąś petardę.
pawelek - #stostadionow #liganarodow #reprezentacja #portugalia

Zabawa niestety ni...

źródło: comment_UNi2RtJGoXtTpsdG1wpsK98znXlHXCgf.jpg

Pobierz
  • 6
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@tomosano: 40€ w dwie strony (Luton-Porto-Stansted), noclegi łącznie 70€ (noc w Guimaraes i noc w Porto, niestety nie wiem dokładnie ile który)