Wpis z mikrobloga

Zaginięcie Johnny'ego Gosch'a

Mimo, że od zaginięcia 12-letniego Johnny'ego Gosch'a minęło już ponad 35 lat, sprawa wciąż jest uważana za jedno z najsłynniejszych zaginięć USA. Wszystko wydarzyło się w 22-tysięcznym miasteczku West Des Moines w Iowa.

Według matki chłopca, Noreen, już dwa dni przed zaginięciem jej syna stało się coś dziwnego. W piątek 3 września 1982 roku cała rodzina wybrała się na mecz footballu, w którym grał brat Johnny'ego. W pewnym momencie 12-latek poszedł kupić sobie popcorn, jednak długo nie wracał. Ojciec, John, poszedł go szukać. Okazało się, że chłopiec rozmawiał z policjantem. Tego samego wieczora Johnny ponownie się zawieruszył i ojciec znów przyłapał go na rozmowie z funkcjonariuszem. Podczas opuszczania stadionu Johnny powiedział, że chciałby zostać policjantem. Noreen miała złe przeczucia.

Sobotę chłopiec spędził na oglądaniu filmów ze swoim przyjacielem. Wieczorem jego rodzice zorganizowali wielką rodzinną kolację, ponieważ ich córka przyjechała z collegu z chłopakiem. Johnny dorabiał sobie do kieszonkowego roznosząc gazety w niedzielne poranki i zawsze towarzyszył mu ojciec. Jednak tego wieczora 12-latek zapytał swoich rodziców czy następnego ranka może sam roznosić prasę. Matka nie była tym zachwycona, jednak wkrótce rodzice przystali na to. Chłopiec powiedział "Mamo, zawsze będę cię kochać, jesteś najlepsza" po czym udał się do swojego pokoju.

W niedzielny poranek 5 września Noreen i Johnego obudziły telefony od sąsiadów, którzy nie dostali gazet. Rodzicie początkowo myśleli, że ich syn zaspał, jednak Johnny'ego nie było w pokoju. Małżeństwo niemal natychmiast poszło na miejsce zbiórki chłopców roznoszących gazety i zawiadomiło policję. Mimo, że komisariat mieścił się tylko 10 przecznic dalej, dojazd zajął policjantom aż 45 minut. W tym czasie John znalazł wózek na gazety zależący do syna około 1,5 przecznicy od domu, a Noreen zdążyła przepytać pozostałe dzieci i ich rodziców. Podobno na miejsce zbiórki przyjechał mężczyzna w niebieskim Fordzie Fairmont i natarczywie wypytywał ich gdzie jest 86 ulica. Johnny powiedział, że to dziwne, boi się i idzie do domu. Wtedy kierowca trzykrotnie mrugnął światłami (być może dawał w ten sposób komuś znak) i odjechał. Ktoś inny widział wysokiego mężczyznę, który wszedł za chłopcem między dwa domy.

Gdy policjanci w końcu zjawili się na miejscu, od razu założyli, że Johnny uciekł z domu. Wypytywali rodziców czy nie robił już tego w przeszłości. Później stwierdzili, że skoro nie ma żadnego żądania okupu, to nie porwanie i z poszukiwaniami trzeba się wstrzymać przez następne 72 godziny.

Rodzice robili co w ich mocy, aby odnaleźć syna. Informacja o porwaniu znalazła się na nagłówkach gazet w całym kraju, kiedy tylko mogli pojawiali się w telewizji, rozdali 10 tysięcy plakatów... Zdjęcie Johnny'ego było jednym z pierwszych zdjęć zaginionych dzieci wydrukowanym na kartonie od mleka. Miesiąc po porwaniu Noreen założyła fundację imienia swojego syna i jeździła po całym kraju, aby zwiększyć świadomość przestępstw z udziałem dzieci. 1 lipca 1984 roku zmieniono prawo, dzięki czemu dzieci muszą być szukane natychmiast po zgłoszeniu zaginięcia, a nie po 72 godzinach.

12 sierpnia 1984 roku zaginął Eugene Martin, 13-latek z Iowa, który również roznosił gazety. Mimo podobnego miejsca i okoliczności, policja nie połączyła obu tych spraw. Chłopca nigdy nie odnaleziono. 29 marca 1986 roku zaginął kolejny 13-latek z tego stanu. Marc Allen wyszedł do przyjaciela z sąsiedztwa i nigdy nie wrócił do domu. Policjanci znów uznali, że zrobili co mogli, jednak chłopiec nigdy nie został odnaleziony. Wszystkie trzy śledztwa utknęły w martwym punkcie.

Dopiero w 1991 roku coś znów się ruszyło w sprawie zaginionego chłopca. 24-letni Paul Bonacci, przebywający w więzieniu w Nebrasce, przyznał się, że był zamieszany w porwanie Johnny'ego. Mężczyzna od dziecka był wykorzystywany seksualnie, a później był związany z siatką pedofilską. Niestety, był chory na zaburzenie dysocjacyjne tożsamości (w jego głowie było mnóstwo różnych osobowości, które nie wiedziały o sobie nawzajem). Mężczyzna dosyć dokładnie opisał przebieg porwania i narysował nawet mapę dzielnicy Gosch'ów, która pokrywała się z rzeczywistością. Policjanci uznali jednak, że jego zeznania nie są wiarygodne. To chyba dostateczny dowód na to jak wielkie wpływy miała owa siatka pedofilska i jak wysoce skorumpowana była policja.

W 1997 roku (15 lat po zaginięciu Johnny'ego) stał się cud. Około 2.30 w nocy ktoś zapukał do drzwi Noreen. Kobieta zobaczyła na progu dwóch mężczyzn, jednym z nich był jej syn. Mimo, że rozpoznała go od razu, potwierdził swoją tożsamość pokazując znamię na piersi. Noreen nigdy wcześniej nie widziała drugiego mężczyzny, ale rozmowa między matką a synem mogła odbyć się dopiero po jego zgodzie. Johnny nie chciał powiedzieć gdzie mieszka, wyznał jedynie, że wciąż jest w niebezpieczeństwie i znów musi zniknąć. Po około godzinie mężczyźni opuścili dom Noreen. Kobieta wiedziała, że nikt jej nie uwierzy w to co się stało, a więc zwlekała z opowiedzeniem tej historii przez rok. Policja oczywiście jej nie uwierzyła, opinia publiczna była podzielona.

We wrześniu 2006 roku Noreen znalazła na progu swojego domu kopertę ze zdjęciami trzech związanych chłopców. Jeden z nich wyglądał zupełnie jak Johnny. Sprawa zaginięcia chłopca znów wróciła na nagłówki wszystkich gazet, jednak policja zapewniała, że to nie Johnny. Miał do nich zadzwonić jakiś mężczyzna z Florydy i powiedzieć, że zdjęcia dotyczą sprawy, którą prowadził w 1970 roku. Nie przedstawił jednak żadnych dowodów.

Do dziś nie wiadomo co 5 września 1982 roku spotkało Johnny'ego Gosch'a. Mimo, że matka chłopca poruszyła niebo i ziemię, aby odnaleźć syna, nieudolność policji jest wręcz porażająca. Co ciekawe niektórzy wierzą, że pewien reporter, Jeff Gonnon, to w rzeczywistości Johnny. Nie ma jednak na to żadnych dowodów. Sam dziennikarz stanowczo temu zaprzecza i powiedział, że może nawet poddać się badaniom DNA. Nigdy jednak tego nie zrobił.

Źródła: allthatsinteresting, iowacoldcases, yt

#historieriley #kryminalne
riley24 - Zaginięcie Johnny'ego Gosch'a

Mimo, że od zaginięcia 12-letniego Johnny'...

źródło: comment_RQlu3dbHVG2QuvDlvrhlHv6JypPYuTFo.jpg

Pobierz
  • 98
via Wykop Mobilny (Android)
  • 207
@pestis: warto zauważyć ze zwykle są to sprawy wielkiego kalibru dziejące się w małych miasteczkach, gdzie policja to nie są jakieś asy detektywistyczne tylko proste chłopaki (mówię o tamtych czasach), w dodatku z małymi środkami. Pomijając teorie i skorumpowanych funkcjonariuszach to mogło ich to zwyczajnie przerastać.