Aktywne Wpisy
LeVentLeCri +1
Mówi się
- EMBAPE 53.4% (341)
- MBAPE 26.0% (166)
- inaczej 20.7% (132)
Chlebek_Pyszny +129
Yebani deweloperzy, cała kamienica, w której mieszkam oklejona informacją, że w maju wszyscy mają wypad robić (zajebiście będzie teraz szukać czegoś i przeprowadzać się z tym wszystkim) xD Pan deweloper wkupił ostatnie piętro kamienicy, doprowadził do tego, że dach się rozwala i nasłał nadzór budowalny i teraz budynek grozi zawaleniu xDDD Nie ma większych świń niż oni naprawdę. Teraz deweloper odkupi na luzie resztę kamienicy od właścicieli i #!$%@? piękny blok z
To nie będzie zarzutka, wypok czytam od jakichś dwóch lat. Postanowiłam założyć konto, bo jakoś tak mnie naszło, żeby się wyżalić i ewentualnie zapytać o radę co do #zwiazki.
Z moim niebieskim jesteśmy prawie 5 lat, mieszkamy jakieś 3. Dla nas obojga jest to pierwszy związek (oboje lvl 23).
Początki były kiepskie - zamiast motylków w brzuchu itd. było nieprzyznawanie się, że jesteśmy razem (przez pierwszy prawie rok - niebieski tak chciał, żeby w razie rozstania nie trzeba było się tłumaczyć), awantury z mojej strony o to, że on wiecznie siedzi przed kompem (po maturze ja pracowałam w wakacje, on całymi dniami grał), od wielkiego dzwonu jakieś wyjście. Raz na początku związku zapytałam, czemu tak rzadko wychodzimy, w końcu przyznał, że się mnie trochę wstydzi (oboje jesteśmy jakieś 5-6/10) - nigdy później tego nie powiedział.
Potem przez pewien czas byłoby super, gdyby nie jedna rzecz, która cały czas nie daje mi spokoju - on się w ogóle nie stara.
Dla niego świat poza mieszkaniem mógłby nie istnieć, wszelkie prośby o spacer, kino czy teatr są jak grochem o ścianę. Nie oczekuję, że będzie mi cokolwiek sponsorował, głupio się czuję, gdy facet za wszystko płaci. Chciałabym wyjść z nim czasem nawet na godzinę przejść się wokół osiedla - on nie będzie wychodził, bo nie lubi.
Za organizację jakichkolwiek wyjść, wycieczek itd. odpowiadam ja - jemu to nie przyjdzie do głowy. Na wakacjach nie byliśmy razem jeszcze nigdy, bo on podróże uważa za stratę pieniędzy. Wiecie, na ile randek mnie zaprosił od początku związku? NA JEDNĄ. Moje urodziny zawsze organizuję sama - gdzie pójdziemy, co będziemy robić, jeść.
Często z nim o tym rozmawiam, mówię, co mi się podoba - on wie, ale woli jak ja coś robię. Płacze, kłótnie, rozmowy - nic nie pomaga.
Co mam robić? Jak mam mu uświadomić, że chociaż raz na jakiś czas chciałabym się poczuć jak kobieta, żeby zrobił mi niespodziankę kupując bilety do kina?
Kocham go bardzo, wiem, że on mnie też, ale czasami jest mi cholernie przykro, że ja tak bardzo się staram i wymyślam wspólne wyjazdy, wyjścia, atrakcje. Jestem mega załamana
Uciekaj
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Wiesz, my tutaj często jesteśmy krytyczni wobec kobiet, czasem przyjmuje to karykaturalne, a czasem wręcz niepokojące formy. Lecz trzeba znać umiar i obiektywność, i umieć szczerze doradzić.
Z wpisu wynika, że jednak większe winy ma facet, dlatego posłuchaj dobrych rad, weź sprawy w swe ręce i zostaw to za sobą. Przyszłosci z tego nie będzie.
gorzej niż po kilkunastu latach małżeństwa... :(
nie trać czasu na to.
Komentarz usunięty przez autora
@rozowaaleniebieska: rzucić dziada
Tyle fajnych chlopakow co sie staraja i stoja na glowie a Ty jestes z jakims zjebem juz tyle lat...