Wpis z mikrobloga

Dziś pod #merkuriusz napiszę o południowo koreańskim przepisie na wzorowe wyniki w międzynarodowych testach szkolnictwa. Zacznę od suchych statystyk:
- Polscy uczniowie na wykonanie pracy domowej poświęcają w tygodniu średnio 6.6 godziny (jesteśmy w światowej czołówce)
- Korea Południowa (tu szok) z wynikiem 2.9 godzin wlecze się na samym końcu w rankingu 66 krajów badanych przez OECD °

Jednak naprawdę ciekawie robi się, kiedy spojrzymy na sumaryczny czas, który uczniowie poświęcają na naukę. Okazuje się, że jeśli doliczymy do niego dodatkowe zajęcia i pracę z korepetytorami, spośród wszystkich państw OECD, to właśnie Koreańczycy uczą się najwięcej (~51 godz. w tygodniu) ° °

Skąd w koreańskich nastolatkach taki pęd do wiedzy?

TL;DR


Full Story
Okazuje się, że najlepszym sposobem na osiągnięcie rodzicielskiego sukcesu w Korei, jest dyplom pociechy z jednego z trzech najlepszych uniwersytetów w Korei (Seoul National University, Korea University i Yonsei University – w skrócie SKY).

Metoda równie dobra, jak popularna stąd konkurencja przy egzaminach na studia jest po prostu zabójcza (dobór słów nie jest przypadkowy). Malutkich Kimów i Kimki już od małego rodzice pchają do ciągłej nauki. Szkoła od dziewiątej do siedemnastej, potem dodatkowe zajęcia do około dwudziestej pierwszej, a następnie już tylko praca domowa i do łóżeczka. Taki schemat ciągnie się od podstawówki do czasu Suneung – egzaminu na studia, który uznawany jest za najważniejszy moment w życiu każdego Koreańczyka. Przez cały ten okres presja rodziny i otoczenia potrafi być tak duża, że co słabsze jednostki zwyczajnie odpadają.


Co więcej, nawet na jedno dziecko trzeba przygotować kilka taczek WONów (koreańskich pieniążków). Dodatkowe zajęcia, wyjazdy za granicę dla poprawy języka angielskiego i czesne na uniwersytecie kosztują majątek, przez co rodzicielstwo w Korei nie jest zabawą dla biedaków, a sam kraj ma najniższy współczynnik dzietności na świecie (1.2 wg. rankingu World Bank z 2016).

Na pocieszenie wspomnę, że już po egzaminach Koreańczycy wrzucają na luz. Oczywiście zdarza się im zakuwać do sesji przez kilka dni non stop (bez snu), ale kiedy wyprowadzą się z domu mają czas na imprezy i granie po nocach na kompie.

Dla chętnych wrzucam link do poprzedniego wpisu o edukacji w Korei, w którym pisałem o tym, jak dobrze idzie Koreańczykom pisanie testów PISA: https://www.wykop.pl/wpis/36670017/czas-na-kolejny-wpis-z-merkuriusz-tym-razem-o-szko/

Źródła:
° https://qz.com/311360/students-in-these-countries-spend-the-most-time-doing-homework/
° ° https://www.theewf.org/uploads/pdf/Do-students-spend-enough-time-learning.pdf

#merkuriusz - tag z ciekawostkami z Korei Południowej (i nie tylko)

#gruparatowaniapoziomu #korea #ciekawostki #edukacja #szkola

Ps. Miałem chwilę przerwy w pisaniu w związku z chorobą, ale już jestem na nogach ()

Rys. Zdjęcie z kampanii ministerstwa zdrowia na rzecz ograniczenia liczby samobójstw wśród południowo koreańskich uczniów
Merkuriusz_Ordynaryjny - Dziś pod #merkuriusz napiszę o południowo koreańskim przepis...

źródło: comment_0OptCtfd9SVxdiakPDytOlYxQlVHkfGX.jpg

Pobierz
  • 24
@Merkuriusz_Ordynaryjny Z tego co gdzieś czytałem i co zgadza się przypuszczeniem i zdrowym rozsądkiem to nawet w Korei Pd. nie może być samych kierowników itd. itp. Dzieciaki inwestują ogromny wysiłek np w matematykę, a wewszczególności w umiejętności zdawania egzaminów podczas gdy brakuje im różnych potrzebnych na rynku umiejętności i wykształcenia.
@mrjetro: Dlatego wszyscy walczą o dostanie się na te SKY, które przynajmniej teoretycznie jest gwarantem sukcesu w przyszłości.

Ale tak - zgadzam się. Koreańczycy przez lata zakuwają do testów (no i w pisaniu testów są naprawdę nieźli), ale do większości zawodów trzaskanie egzaminów na czas nie jest konieczne. Podobnie z ilością osób kończących studia (ale to dotyka wszystkie rozwinięte kraje): jest nacisk na % społeczeństwa z dyplomem uczelni, a potem rynek
Okazuje się, że najlepszym sposobem na osiągnięcie rodzicielskiego sukcesu w Korei, jest dyplom pociechy z jednego z trzech najlepszych uniwersytetów w Korei (Seoul National University, Korea University i Yonsei University – w skrócie SKY).


@Merkuriusz_Ordynaryjny: Kraj, w którym naprawdę SKY is the limit ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Takie wpisy powinno się pokazywać tym, którzy się tak bardzo buntują, że w polskich szkołach są prace domowe i powinno
@jamtojest: Prace domowe to po prostu dowód na nieudolnosć systemu edukacji, który nie potrafi przerobić materiału w podanym czasie. Być może mniejsza liczebnośc klas albo lepsi nauczyciele pomogłaby, ale nie ma na to pieniedzy
@jamtojest: Wcale nie, ja przez całą podstawówke i gimnazjum jechałem na 5 a nie uczyłem sie w domu. W technikum jechałem na 2 i 3 jezeli się nie pouczyłem, ale zdawałem. Wszsytko da się zrobić w szkole tylko dzieci się nie uczy jak sie uczyc efektywnie
@elo490500: To albo byłeś bardzo inteligentny, albo miałeś nauczycieli, którzy przepuszczali. Dla 90% ludzi jest to niewykonalne.

Sam też tak robiłem, nie uczyłem się praktycznie nigdy. Skończyło się to, jak weszły trudniejsze rzeczy np. z matematyki, gdzie omówienie przykładu zajmowało większość lekcji i nie dało się tego nawet poćwiczyć. Nie ma szans, żeby się czegoś takiego nauczyć bez praktyki, chyba że ktoś ma szczególne uzdolnienia w tym kierunku. Nie mówiąc o
@patrzpan: Co by nie mówić Polska też jest wysoko w rankingach szkolnego zakuwania, ale Koreańczycy robią to już od czasu wczesnej podstawówki + presja na Suneung jest dużo silniejsza niż na naszą maturę.

A właśnie - i jak wyniki z Twojej matury?
Nie wiem czy chcesz się tym dzielić, ale to ciekawe, czy dobrze ci poszło po takim maratonie?
Prace domowe to po prostu dowód na nieudolnosć systemu edukacji, który nie potrafi przerobić materiału w podanym czasie. Być może mniejsza liczebnośc klas albo lepsi nauczyciele pomogłaby, ale nie ma na to pieniedzy


@elo490500: A tak z ciekawości - dlaczego tak uważasz?
Oczywiście mniejsza liczebność klas i lepsi nauczyciele są zawsze w cenie (ale jak zauważyłeś to kosztuje).
Tylko dlaczego uczniowie nie mieliby powtarzać materiału w domu? Wtedy jest czas na
@elo490500: Pewnie - materiał obecnie kuleje (np. ustawianie nauki pod testy), jak napisałeś wyżej, uczy się w opcji zakuj/zapomnij, a nie naucz się myśleć, kombinować, wyciągać wnioski
Osobiście wkurza mnie historia, gdzie zamiast nauki o polityce, ekonomii, zależnościach i ich konsekwencjach, uczy się miliona dat... :/

Wciąż, dlaczego nie powinni powtarzać materiału w domu?
Przy lepszej organizacji szkoły uczniowie, mogliby przerobić go więcej i lepiej, ale z pracą domową zrobią to
@Merkuriusz_Ordynaryjny:

51 godz. w tygodniu


Oni są za głupi żeby ogarnąć materiał w krótszym czasie? Ja żeby mieć same 5 i 6 poświęcam na naukę o wiele mniej czasu. Plus znam doskonale angielski oraz francuski i niemiecki na dobrym poziomie.

Nie wiem czemu się tyle uczą na rodzime uniwersytety, które w skali świata są przeciętne. Ja tam celuję w brytyjskie.
Nie wiem czemu się tyle uczą na rodzime uniwersytety, które w skali świata są przeciętne. Ja tam celuję w brytyjskie.


@Aedemkun: Bo pewnie dużo ludzi na jedno miejsce jeśli mówimy tylko o 3 uniwersytetach. W UK łatwiej się dostać na uniwersytety z mainlandu które są wyżej w rankingach niż np Queens w Irlandii Północnej bo jest ich po prostu więcej i dzięki temu jest mniej osób na miejsce. A i jeśli
Nie wiem czemu się tyle uczą na rodzime uniwersytety, które w skali świata są przeciętne. Ja tam celuję w brytyjskie.


@Aedemkun: Nie są może najlepsze, ale jak ostatnio pisałem ich top 3 jest całkiem ok (36, 41 i 71 miejsca w światowym rankingu QS).
Dla porównania Polska ma UW, Jagielloński i PW gdzieś na: 411-420, 461-470 i 601-650 miejscu (nawet nie zajmujemy konkretnej pozycji tylko jesteśmy zgrupowani z innymi przegrywami...)

Jeśli
@elo490500: Ha, ha, to przewrotnie zapytam - czemu mieli zajmować się swoimi zainteresowaniami, zamiast odrabiać durne prace domowe?
Nauka to inwestycja w ekonomię kraju (składamy się na kształcenie młodych ludzi, żeby w przyszłości Polska była bardziej konkurencyjna)
W tym przypadku, żeby zachować ten sam poziom nauczania musiałbym płacić jeszcze większe podatki, tylko po to, żeby nasza młodzież mogła więcej czasu spędzić grając na kompie/szwendając się z kumplami?

Przyznam, że osobiście wolę,