Wpis z mikrobloga

Byłem sobie dziś z loszką w Decathlonie, gdyż chciała sobie wybrać ciuszki do biegania. Wchodzimy do sklepu i już od pierwszego rzutu okiem go zauważyłem - kilkuletni dzieciaczek #!$%@?ący po sklepie z gałą i drący się wniebogłosy -
standard jak na Decathlon. Olałem. Loszka wybiera ciuszki, ja oczywiście przytakuję, że tak, ładne, pasuje ci,
przewiewne na pewno.

Idziemy do przymierzalni.

Ona się chowa za kotarą, mówi żebym trzymał i nie podglądał jak przymierza stanik. No ok, prywatność, rozumiem. Stoję więc tak sobie i trochę mi się nudzi. I nagle uderzenie w tył pleców. Odwracam się, a z tyłu ten dzieciaczek z
nunczakami ze stojącego nieopodal stoiska Aikido. Uśmiechnąłem się w jego stronę. Odszedł. Po kilku chwilach to samo - cios w plecy, za mną ten dzieciaczek.
I jeszcze raz...

Się #!$%@?łem, widzę że na chwilę zniknął, więc opuściłem swoją loszkę na te 30 sekund, podbiegłem do stoiska Aikido, wziąłem drewnianą katanę i wróciłem na stanowisko. Czekam.
Kiedy poczułem uderzenie w plecy, odwróciłem się z całych sił #!$%@?łem na odlew w łeb drewnianym mieczem, aż się dzieciak poskładał w miejscu i przestał ruszać. Nagle podbiega mamusia i się drze, że policję wezwie etc., to
#!$%@? też #!$%@?łem, dodając jeszcze nad truchłem


Kupiłem loszce krótkie spodenki, stanik sportowy i koszulkę tego dnia.

S.....n - Byłem sobie dziś z loszką w Decathlonie, gdyż chciała sobie wybrać ciuszki ...

źródło: comment_NSz9AFAKO0P3BjmYBzrSyHo2oAoLNS9G.jpg

Pobierz
  • 15