Wpis z mikrobloga

Mireczki i mirabelki, no #!$%@? mnie ogarnął.

Syna mam, level 11. Chłopak uczy się bardzo dobrze, jest ambitny, bierze udział w konkursach. Postawił sobie jasny cel - stypendium.

Szkoła weszła w projekt, który wymaga uczestnictwa w dodatkowych zajęciach (obowiązkowo - jedna nieobecność i wylot). Młody się oczywiście napalił, jeździ na te zajęcia mimo, że dłużej w szkole musi być. Stypendium miał wynosić 18800 zł co miesiąc przez rok, pod warunkiem posiadania wysokiej średniej na półrocze. Zacisnął poślady i na półrocze średnią ma w szkole największą, więc już w myślach tę kasę wydawał.

No i co się okazało? Dostali niedawno do wypełnienia wniosek o stypendium, gdzie oprócz wysokiej średniej jest warunek, iż stypendium dostaną uczniowie, których dochód w rodzinie nie przekracza bodajże 800 zł brutto na osobę. Czego we wcześniejszym regulaminie nie było (przeczytałem dokładnie).

No i młodego, jak dostał wniosek, szlag trafił. Jak nam wygarnął w domu, czemu on się uczy, stara, jeździ na te dodatkowe zajęcia, nie ma czasy na LOL-a nawet, a jakiś [cenzura] głupek odrobi tylko parę zadań domowych i dostanie za to kasę. No i weź odpowiedz dziecku, dlaczego, skoro człowiek przeklina w myślach jeszcze bardziej.

I tak właśnie szkoły pozbywają się talentów. Bo jaką młody znajdzie teraz motywację do nauki, jak wie, że zostanie wydymany? Niby ten PRL minął, ale chyba nie do końca... #zalesie #szkolastandard #smuteczek
  • 8