Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Gdy byłem mały musiałem martwić się o swoje przeżycie. W domu była skrajna bieda, mój ojciec na skutek wylewu dostał paraliżu 80% ciała, przez co nie mialem z nim nawet kontaktu, bo mieszkał u ciotki, która się nim zajmowała. Gdy chodziłem do szkoły podstawowej w mojej matce coś pękło i pewnego dnia wyszła z domu i wracała raz, dwa razy na miesiąc sprawdzić czy żyję. Moi bracia pouciekali z domu, moja siostra mieszkała pode mną, ale przez rok ani razu nie zapytała nawet czy jestem głodny. A byłem. Wiele razy. Chodziłem brudny i wychudzony, nocami nie wracałem do domu tylko szlajałem się po mieście, bo bałem się tego brudnego, ciemnego, pustego i zimnego miejsca. Ale jakoś sobie radziłem. Kradłem, koledzy z podwórka częstowali obiadem, jakoś sobie radziłem. Pamiętam ten wstyd, gdy w szkolnej stołówce nie dostałem obiadu, bo matka nie zaniosła jakiegoś wniosku do mopsu. Już nigdy się w tej szkole nie pokazałem. Po roku nieobecności moja matka "wróciła". Mieliśmy kilka przeprowadzek, niby uczestniczyła w moim życiu, ale obecnie ciężko powiedzieć, że coś mnie z nią łączy. Nie wie o mnie dosłownie nic, ja nie wiem nic o niej, nie czuję do niej żadnej miłości. Podobnie do rodzeństwa (wszyscy starsi, nikt nigdy mi nie pomógł, gdy tego najbardziej potrzebowałem). Dzisiaj każdy udaje, że nic się nigdy nie stało i udają szczęśliwą rodzinkę. Święta i inne rodzinne spędy są dla mnie katorgą, nie czuję żadnej więzi z tymi ludźmi. Nie mam nikomu nic za złe, ale też wymagam, aby oni nie ingerowali w moje życie. I tutaj rodzi się pytanie. Mam poważny zamiar popełnić samobójstwo. Jedyne co mnie zatrzymuje przed tym póki co to reakcja matki, która jest już starszą kobietą, ktoś może mi wytłumaczyć jak wyzbyć się empatii do niej? Dlaczego tak przejmuję się tym, jak ona to przeżyje? Czemu nie potrafię się nią nie przejmować?
Darujcie sobie rady pokroju "idź na terapię", "nie rób tego" i tak dalej. I tak ich nie posłucham i nie mam zamiaru się nimi przejmować, decyzję podjąłem już dawno temu.

#depresja #samobojstwo

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 14
Ktokolwiek: Rozumiem, że decyzja jest według Ciebie podjęta. Jednak wątpię, by ktokolwiek udzielił takiej pomocy, jakiej oczekujesz. Po pierwsze, pozbycie się empatii tak po prostu jest trudne, może nawet niemożliwe. Po drugie, pisanie gdziekolwiek w internecie o takich planach zazwyczaj kończy się radami w stylu ,,idź do psychologa".
Ewentualnie takim tekstem jak ten, czyli czymś co tylko udaje, że nie jest taką radą. Nie jestem w stanie Ci pomóc, ale współczuję.
@AnonimoweMirkoWyznania: z samobójstwem jest troche tak jak z poddawaniem kolokwium, z jednej strony wiesz ze nic nie umiesz i jestes w czarnej dupie i wgl #!$%@? ale z drugiej zawsze lepiej poczekac na pytania bo moze trafisz akurat te co ogarniasz :) tak wiec chodzi o to ze zawsze moze byc lepiej niezaleznie od tego jak bardzo zle Ci sie wydaje ze jest, nie mozna rezygnowac nie poznajac pytan ( ͡
OP: @LawnmowerMan: 27
@slodzialke: Tak. Poza tym to, że mam co zjeść nie znaczy, że jest lepiej. Wydaje mi się nawet, że jest gorzej - z tym wszystkim z czym się teraz borykam.
@chilling: Nie czuję złości, a jeśli już to na pewno nie czuję jej świadomie. Już dawno wybaczylem wszystko wszystkim. Każdy z mojego rodzeństwa miał swoje życie, jeden brat został siłą zmuszony przez moją matkę do
@AnonimoweMirkoWyznania: Odpowiem niestandardowo. Nie jest Ci potrzebna rodzina do ułożenia sobie życia. Ja też miałem w domu niezbyt dobrze (choć bez porównania mniej źle niż Ty), wyprowadziłem się, życie sobie ułożyłem mimo tego że kontaktu z rodzicami i rodzeństwem nie miałem przez 20 lat (a teraz mam tylko z najmłodszą siostrą, dlatego że też od nich uciekła i jej pomogłem).
OP: @qcrimson: #!$%@? mnie niesamowicie takie gadanie. Czym niby sobie zasłużyłem? Tym, że kradłem? Że włamałem się do pomieszczenia gospodarczego, żeby sprzedać 4 rowery za grosze? Czy może tym, że gdy mój szwagier #!$%@?ł mojej siostrze w pysk to chciałem uścisnąć mu rękę i poprawić z drugiej strony? Zasłużyłem sobie na szczęście tym, że się urodziłem? Nie pchałem się na ten świat ale zdecydowanie nie chcę w nim tkwić.

Ten