Wpis z mikrobloga

Taki wpis luźniejszy dziś o kwestii nofapu i natychmiastowej gratyfikacji.
Wpis dla pokolenia 88, 89, 90 czy 91, więc dawać plusy kto z tego rocznika hehe. Chodzi o to, że żyliśmy w czasach, gdzie my musieliśmy szukać pornografii. Kasety VHS, jakieś gazetki, ogólnie było tego bardzo mało. Człowiek spotykał znajomych na boisku, przy trzepaku lub nadzwyczajniej po prostu na podwórku. A dziś? Jak ktoś trafnie powiedział, dziś musimy uciekać i zamykać się przed pornografią. I tak faktycznie jest, znak naszych czasów. Seks sprzedaje wszystko, od tableta do samochodu. Porno też dostępne tuż za rogiem w internecie, w HD i 24h na dobę. Ogólnie to uważam że dzieciaki dziś nie doceniają tego co mają, a mają przesyt gier komputerowych, porno itp. Nasze pokolenie jarało się grą Need For Speed Hot Pursuit. Grą z 1998 roku ze średnią grafiką ale kapitalną wręcz grywalnością. Pierwsze GTA lub GTA 2 :) A dziś najnowsze Far Cry 5, idealna grafika w HD, GTA V... Po prostu idealny obraz i efekty wizualne. A jak z porno? No pozmieniało się również. Kiedyś filmiki były niedostępne, czasem starszy brat kumpla coś nagrał i tyle. Oglądało się i nikt nie miał świadomosci że to jest złe i #!$%@? dopamine i może wpłynąć na związki czy życie. U niektórych wpłynęło, u niektórych na szczęscie nie. Można uznać że samo porno to za mało, że musi się coś stać w młodym wieku (jakaś trauma, niskie poczucie wartości), żeby pornografia stała sie problemem. Ja jakoś mocno może uzależniony nie byłem, ale regularne powtarzania danej czynności wystarczyło. W wieku 15 lat musiałem miałem przeprowadzkę do innej czesci miasta i potrafiłem mase kumpli z osiedla. Niby 15 min jazdy do starych znajomych ale wiadomo albo sie nie chciało albo szkoła itp. Właśnie szkoła... 3 dziewczyny na całą klase to było słabo + niewielka nieśmiałość. Całe szczęście poznałem starszego brata jednego z kumpli, który jeździł na dyskoteki i pokazał mi co nieco i jak postępować z laskami. Bez tego nawet nie chce sobie wyobrażać co by było.

Ogólnie nadal na wątku o nofap są durne wpisy ludzi którzy odnoszą nofap tylko do walenia konia. #!$%@?, wystarczy czasem 5 minut by sprawdzić że idea opiera sie na porzuceniu porno na zawsze, a masturbacji ograniczeniu tylko na 90 dni podczas odwyku a nie na całe życie. Chociażby forum nofap.com , gdzie jasno jest napisane: "NoFap is not an anti-masturbation website. A clear majority of NoFap’s users and administrators alike agree that there’s nothing inherently wrong with masturbation. A small number of users may believe otherwise, perhaps due to their moral principles, but find NoFap’s broad-minded approach works better for them than the moralistic focus of “chastity” websites that dot the Internet. NoFap does not encourage lifelong abstinence from masturbation or sexual behavior. Rather, we encourage our users to abstain for a period of time for the duration of their reboots—typically around ninety days. While some abstain for longer periods of time—even for life—most of our users then return to masturbation having freed themselves of the need to use pornography. Our users choose what is healthiest for them and best serves their goals."

Ale czy samo zaprzestanie walenia konia naprawdę nic nie daje? Są idioci, którzy tak myślą. I czasem mysle że spadli z księżyca #!$%@? albo sobie tak utożsamili swoje życie z masturbacją codzienną, że mają dziury w mózgu. Bo taki pierwszy przykład, ale mysle kluczowy tutaj to bokserzy. Obejrzyjcie filmik poniżej - David Haye. Koleś przed walkami robił nie nofap (od porno chyba uzależniony nie był) ale celibat na 6 tygodni. Zwykłe 42 dni. A tu jakiś lamus wykopowy płacze że ma 3 dni i mu jaja rozerwie. To też #!$%@? argument światowej klasy. Drugi sie mazgai, że 10 dni nie walił konia czy miętolił turboptysia (xD) i tak mu ciężko. Jeszcze 3ci kretyn, ale ten to już wyjątkowo, stwierdził że przecież masturbacja jest zdrowa i dla niego jak oddychanie... No dobra wracajmy do Davida Haye'a. Luknijcie jego walki, oprócz talentu to pokazywał niesamowitą żywiołowość w ringu i lekkość w nogach. Jak sam mówił: "I don’t ejaculate for six weeks before the fight. No sex, no masturbation, no nothing. It releases too much tension. It releases a lot of minerals and nutrients that your body needs, and it releases them cheaply. Releasing weakens the knees and your legs. Find a lion that hasn’t had some food for a while, and you’ve got a dangerous cat. So there won’t bet a drip from me. Even in my sleep — if there are girls all over me in my dream, I say to them, ‘I’ve got a fight next week, I can’t do anything. I can’t do it.’ That’s control. I’ve been doing that since I was fifteen and its part and parcel of my preparation now. That’s why I am who I am today — it’s down to all those little sacrifices. Find me another boxer who makes that sacrifice, and you’ll find another champion.
No więc jednak te 42 dni powstrzymania się do masturbacji coś dają. Oczywiście zaraz ktoś zapyta: "ej ale ja nie jestem bokserem". No faktycznie, pewnie 99,5% z nas tutaj nie są bokserami. Ale #!$%@?. Czy nie mamy codziennie ważnych bitew, walk w pracy czy w życiu? Czy nie chodzimy na siłownie? I jeszcze taka rzecz. Skąd głównie bokserzy wiedzą o tym by nie uprawiać seksu i nie masturbować sie przez kilkadziesiąt dni? No pewnie od trenera, a skąd wie to trener? Czyli może to nie tylko nie szkodzi, a wręcz przeciwnie.
-------
A co u mnie? Ogólnie dni koło 195-200, ale szczerze? Przestałem liczyć. Nofap nie polega na nie waleniu konia x dni. Przestajemy oglądać porno na zawsze + nie walimy na czas odwyku i tyle. Potem sporadyczna masturbacja czy seks jak kto woli. Uznałem, że nie ma co sie chwalić ilością dni i robić sztuczny lans: "o patrz mam już 212 dni, ale #!$%@? ten typ ma 240.." Na #!$%@? to komu? Mam zapisaną date w telefonie i przypomnienia co 30 dni, czyli 30, 60, 90, 120 itp. Wiem że do porno mnie juz nie ciągnie, wyrobiłem sobie inne zdrowe nawyki i o pornografii nie myśle. Masturbację ograniczyłem i nawet szkoda mi na nią czasu. Pewnie jak wróci wiosna, będzie większe libido ale zawsze zostaje ewentualna polucja, jeśli orgaznim uzna że tak chce. Ogólnie jest spoko i cieszą mnie wiadomości na priv od innych że też im sie udaje i jest coraz lepiej. To tyle, po świętach napewno coś skrobne bo juz mam jeden temat, którego za diabła nie mogą pojąć pewne tu osoby. Także do następnego, wesołych :D
#nofapchallenge #nopornchallenge #nofap
  • 4
@Piwniczakinternetu: Jasne, jak zaczyna ktoś to moze sobie liczyć. Ale po 90 czy 120 dniu to większego sensu juz nie ma.
W dzień zapomina, w nocy czasem coś sie przysni jakaś scenka ale juz praktycznie prawie nie. Po prostu sie na tym nie koncentruje, porzuciłem ten nawyk i bombarduje mózg filmikami pozytywnymi, jakimiś śmiesznymi zwierzętami, motywacyjnymi itp, tak by mózg całkiem o porno zapomniał. Na czym sie koncentujesz - rośnie ;)