Wpis z mikrobloga

Też tak macie że na spotkaniach rodzinnych nie ma nawet opcji żebyście się przebili z czymś do powiedzenia? Nawet jak nie jest to jakieś duże spotkanie, na 10 osób na przykład, to i tak zawsze jak coś powiecie wysłucha jedna osoba a reszta oleje a zaraz ktoś powie jakieś największe bezsensowne gowno i wszyscy podjarani tematem i drą się do siebie? Więc siedzę i słucham, nie śmieszą mnie ich żarty, nie interesuje obgadywanie ludzi z wioski... #zalesie #swieta
  • 117
@Alicjas45 nie, mi wszyscy jedzą z ręki i czekają aż się odezwę. Ale ze zwierzętami trzeba ich językiem tego się nauczyłem jakiś czas temu i dzięki temu potrafię dogadać się z każdym człowiekiem - zulem na ulicy, #!$%@? seba i ministrem
@Alicjas45: Ja kiedyś się postawiłem i powiedziałem, że z nimi sie nie da rozmawiać i nie powinno być przy stole polityki na przykład, bo się nie da ich słuchać i wszyscy się tylko kłócą. Zapadła cisza, ale na następnym spotkaniu nikt się o polityce nie zająknął nawet i przyjemnie się rozmawiało, wszyscy się słuchali :)
@Alicjas45: w sumie to nie, bo jak się pojawiam na rodzinnych spotkaniach, to większość nie widziała mnie od co najmniej roku, więc automatycznie wszyscy chcą wiedzieć co u mnie, a nawet niektórzy pamiętają, o czym rozmawialiśmy rok temu (choć ja już zapomniałem), więc ogólnie miło.
Kończy się na stwierdzeniu że co ty tam młody #!$%@?, czas to jest czas, wszędzie tak samo płynie


@ChamskoCytuje: Widać nie oglądali Gwiezdnych Wrót, było kilka odcinków w różnych uniwersach o pojęciu czasu. Najlepsze oczywiście Widdow of oportunity z SG1 ale i ten odcinek dawał radę.