Wpis z mikrobloga

Dzisiaj chciałbym napisać o Kazimierzu Łyszczyńskim.
Urodził się on w 1634 roku, zamordowany został 30 marca 1689 roku w Warszawie. Był podstolim mielnickim, podsędkiem brzeskim (urzędnikiem sądu dworskiego księcia) wielokrotnie był wybierany na posła na sejm z województwa brzeskiego. Służył w latach 1655-1657 w wojsku. Potem studiował przez 8 lat, będąc jezuitą. (potem wystąpił jednak z zakonu).
Co najważniejsze, był też filozofem i ateistą.

Znany jest ze swojego dzieła "De non existentia Dei" - o nieistnieniu Boga. W dziele tym przedstawiał dowody na nieistnienie Boga. Jednym z nich miało być występowanie wielu sekt i grup religijnych. Argumentował, że jeżeli istniało by objawienie Boże, to jego cząstka znajdowała by się w każdym człowieku - wtedy też każdy wierzył by w to samo, bo musiałby to uznać to objawienie. Jako iż tak nie jest, oraz istnieją ludzie zaprzeczający temu objawieniu, objawienie wcale nie musi istnieć.

Stwierdzał on w swoim dziele, iż "Człowiek jest twórcą Boga, a Bóg jest tworem i dziełem człowieka. Tak więc to ludzie są twórcami i stwórcami Boga, a Bóg nie jest bytem rzeczywistym, lecz bytem istniejącym tylko w umyśle, a przy tym bytem chimerycznym, bo Bóg i chimera są tym samym."
Religia miała zostać stworzona przez ludzi niewierzących (w to co głoszą), aby otrzymywać cześć i chwałę od osób wierzących. Wiara jest też sposobem na uciemiężanie ludzi - albowiem jeżeli oni cierpią, tak chce tego sam Bóg. Tak więc, lud nie ma prawa narzekać na swój stan. Wykształcone osoby dzielił na dwie grupy - ateistów, oraz osób które wykorzystują religię do swoich celów.
Teologów nazywał rzemieślnikami słów próżnych, wykrętnymi wężami, ślepymi, widzącymi ciemność zamiast światła, nie nauczycielami, ale zwodzicielami, nie filozofami, ale oszustami, obrońcami błędów głupoty i podstępów przodków.

Kazimierz został prawdopodobnie zadenuncjowany przez swojego sąsiada, ponieważ sąsiad ten miał u niego spory dług. Rękopis dzieła został wykradziony, a Kazimierz postawiony przed sąd. Łyszczyński próbował się bronić, ale bezskutecznie - został uznany winnym i skazany na spalenie żywcem.

Wyrok wykonano w południe na Rynku Starego Miasta. Przed spaleniem wykręcono mu język oraz torturowano się nad nim; spalono jego rękę, a potem jego samego.

Jego dzieło spalono.

Na dole widać znaczek z Białorusi, upamiętniający jego postać. W Polsce jest to osoba praktycznie zapomniana.

#gruparatowaniapoziomu #ateizm #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne
JulianOchocki - Dzisiaj chciałbym napisać o Kazimierzu Łyszczyńskim. 
Urodził się on...

źródło: comment_jKGR1q3Eu94ZggNhAkSYqV5CFiC2IT8G.jpg

Pobierz
  • 1