Aktywne Wpisy
stokrota2 +1183
Okej. To co ta pisówa powoedziała osobiscie mnie dotknęło. Jak sie ma prawo do aborcji z chęcią pomocy osobom niepełnosprawnym? A no opowiem na swoim przykładzie. Mam siostrę z porażeniem mózgowym. Jestem tylko ja i ona. Nie mamy wiecej rodzenstwa. Wiem, ze jesli zabraknie rodzicow opieka nad nia spadnie na mnie. Nie mam jeszcze dzieci ale chvialabym mieć. Do tej pory bałam sie zajsc w ciaze, bo gdyby okazalo sie ze moje
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
- mieszkał na Ratajach;
- często korzystał z jak dojadę i słabo znał miasto;
- w noc zaginięcia pił alkohol: wódkę i piwo;
- wyszedł z klubu Euphoria o własnych siłach;
- szedł pieszo kilkanaście minut a jego trasę zarejestrowały kamery i jego telefon komórkowy;
- podczas marszu nie zataczał się w widoczny sposób i nie przewracał się (co jednak nie znaczy, że nie był wypity);
- doszedł do przystanku autobusowego "Garbary" przy ul. Szelągowskiej;
- na przystanku znaleziono jego telefon komórkowy;
- tuż za przystankiem są zarośla i Warta.
Co przypuszczam:
- Michał był pod wpływem alkoholu, co skutkowało upojeniem i potrzebą oddania moczu (w końcu pił piwo, które jest mocno moczopędne) - normalna sprawa. Nie wiadomo jedynie, jak bardzo był wypity;
- podczas kilkunastominutowego marszu więcej alkoholu wchłonęło się do jego organizmu, przez co mocniej poczuł jego działanie;
- szedł na przystanek, ponieważ miał tam nocy autobus, którym z przesiadką mógł dojechać do mieszkania (korzystał z jak dojadę);
- na przystanku z racji upojenia wypadł mu telefon, albo po prostu nie wziął go z ławki - w końcu był wypity i po marszu, gdy alkohol mocniej uderzył, coraz mniej ogarniał;
- gdy był już na miejscu, to 1) albo poczuł potrzebę oddania moczu 2) albo poczuł potrzebę zwymiotowania (w końcu mieszał alkohole a po marszu mocniej poczuł ich działanie) 3) albo chciał zwymiotować, żeby trochę przetrzeźwieć i prędzej wrócić do domu;
- żeby nie sikać albo nie wymiotować na przystanku lub chodniku odszedł kilkanaście kroków w krzaki w stronę Warty;
- podczas sikania albo wymiotowania (bardziej prawdopodobne, bo byłby nachylony w przód) przewrócił się, stoczył ze zbocza i wpadł do rzeki, gdzie utonął a nurt porwał jego ciało.
Zgodnie z zasadą brzytwy Ockhama wyjaśnienia najprostsze są najbardziej prawdopodobne, stąd odrzucam, że został porwany (kamery nie zarejestrowały, że był śledzony / brak motywu porwania / niby jak miałby go ktoś porwać / kto miałby to zrobić / dlaczego on), że nadal żyje (nikt go nie znalazł do tej pory? / gdzie jest? / dlaczego nie zgłosił się do rodziny i znajomych?) lub że został zamordowany (po co? / przez kogo? / jak? / dlaczego ktoś nie zabrał telefonu?).
Obym się mylił i oby Michał się znalazł żywy.
#michalrosiak #poznan #zaginieni #csiwykop
Wiadomo, czy chciał dojechać na rataje?
Generalnie opcja spadnięcia ze skarpy wydaje się mocno prawdopodobna
Nie wiadomo na 100%, czy chciał się dostać na rataje, ale zważywszy na to, że mieszkał na ratajach i mógł dojechać w to miejsce z przystanku na Szelągowskiej z jedną przesiadką, to wydaje się to prawdopodobne.
ktoś pisał że z garbar miał pociągi do rodzinnego turku ale dopiero za 5h (nie mogę nic znaleźć na e-podroznik), no a autobusy z tamtego dworca nocne zawiozłyby go co najwyżej na kaponiere, jak chciał na rataje to są optymalniejsze linie bez przesiadek. Ja myślę że na most kolejowy mógł wejść się przewietrzyć i spaść. Sam jak się naprułem na starym rynku doszedłem z buta
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Z tego co ustaliłeś można wnioskować, że jeśli klub opuścił o 00:54, to chciał zdążyć na 248 o godzinie 1:17.
Kamera ostatni raz zarejestrowała go CHYBA o 1:15 100m od przystanku (nie wiem, która to kamera).
Zważywszy na to, jak kursuje nocna komunikacja oraz na to, że:
1) kierowca Michała nie widział,
2) nie ma go na nagraniach z autobusów,
to najprawdopodobniej autobus przyjechał wcześniej i Michał spóźnił się