Wpis z mikrobloga

Prawie każdy fan dinozaurologii natknął się na niesamowite stworzenie, którym jest tytułowy dinozauroid. Wokół niego narosło wiele fikcji, które nie za wiele mają wspólnego z pierwotnymi założeniami. Musicie wybaczyć mi przydługi wstęp, jednak jest on potrzebny do zbudowania odpowiedniego tła i kontekstu. Zaczynamy.

Gdy w 1969 roku John Ostrom opisał deinonycha (Deinonychus antirrhopus), którego szczątki spoczywały w muzeum ponad 30 lat, zapoczątkował zmianę w powszechnym postrzeganiu dinozaurów. Wcześniej uważano je za powolne i głupie stworzenia, niejako skazane na wymarcie. Jednak deinonych był zaskakująco lekko zbudowany i zwinny, bardziej ptasi niż gadzi. Ostrom wysnuł tezę mówiącą, że dinozaury były szybkie, inteligentne i opiekowały się potomstwem, a do tego przynajmniej niektóre z nich mogły być ciepłokrwiste (wplótł w swoje rozważania także to, że ptaki pochodzą od dinozaurów). Tezy te rozwinął Robert Bakker, dawny student Ostroma. Pomimo tego, że panowie nie zawsze się zgadzali ze sobą, to zapoczątkowali rewolucję, która dziś jest znana jako renesans dinozaurów. W kolejnych latach odkrycia i badania potwierdzały tezy Ostroma i Bakkera i dziś (z kilkoma wyjątkami) są brane za pewnik. I właśnie ta rewolucja natchnęła pewien eksperyment myślowy.

deinonych; klasyczna, chociaż już nieaktualna, rekonstrukcja autorstwa Roberta T. Bakkera, 1968 rok

REPTILIANIE 2.0


Do końca lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku w niektórych utworach science fiction zaczęły pojawiać się inteligentne dinozaury, jednak był to jeszcze niszowy pomysł (np. Day of the Hunters i Big Game Isaaca Asimova). W roku 1974 w USA telewizja NBC zaczęła nadawać serial Land of the Lost (w Polsce znamy raczej jego remake z 1991 r., emitowany na RTL7 pod tytułem Zaginiony ląd – Dolina Jurajska). Produkcja opowiada o rodzinie Marshallów, która trafia do tajemniczej krainy – tytułowego zaginionego lądu. Żyją tam dinozaury oraz rozmaite fantastyczne bestie i stwory, m.in. slistaki (w org. Sleestak). Slistaki to humanoidalne gady, właściwie jaszczury, które miały olbrzymie, czarne oczy (w serialu jest to przystosowanie do życia w ciemności). Stworzenia te mogą kojarzyć się z szarakami; kosmitami spopularyzowanymi przez serial Z archiwum X, chociaż dinozauroid znacznie bardziej przypominał gości z innej planety.

Sleestak, Land of the Lost, 1974–1976

W 1977 r została opublikowana książka Carla Sagana (tak, tego Carla Sagana) Rajskie smoki. Pozycja ta raczej nie jest dobrze znana na naszym rynku, jednak w USA (i szerzej na Zachodzie) stała się niezwykle popularna, a autor zdobył za nią Nagrodę Pulitzera. Pełny tytuł książki, The Dragons of Eden: Speculations on the Evolution of Human Intelligence, rozjaśnia nieco kwestię tego, o czym właściwie ona jest. Oprócz rozważań na temat ludzkiej inteligencji oraz jej pochodzenia Sagan pokusił się także o hipotetyzowanie na temat dalszego jej rozwoju, sztucznej inteligencji i dołożył kilku rozważań z gatunku „Co by było, gdyby…?”. Jeden z takich pomysłów zakładał rozwinięcie się wysokiej inteligencji u dinozaurów, gdyby te nie wyginęły 66 mln lat temu.

DINOZAUROID JAKI JEST, KAŻDY WIDZI


Ale przejdźmy dalej. W 1982 roku, Kanadyjczycy: paleontolog Dale Russell oraz rzeźbiarz Ron Séguin, opisali i zrekonstruowali wygląd Stenonychosaurus inequalis oraz jego hipotetycznego potomka: dinozauroida. Chyba każdy, kto kiedyś został dosyć chłodno przyjęty przez rozmaitych paleontologów, to jednak był na tyle nośny, że trafił do popkultury i popnauki. I dał początek przekonaniu mówiącemu, że troodon był najinteligentniejszym dinozaurem (ewentualnie jednym z najinteligentniejszych). Dlaczego troodon?

Niedługo po tym, jak Russell i Séguin zrekonstruowali swojego stenonychozaura, został on wcielony do rodzaju Troodon i właśnie ta informacja poszła w świat. Co ciekawe, dopiero w 2017 r. Aaron van der Reest i Philip Currie udowodnili ważność gatunku S. inequalis (oraz kilku innych), a tym samym Troodon formosus jest obecnie gatunkiem o wątpliwej ważności. Może być uznany za tak zwane nomen dubium – oznacza to, że nie posiada żadnych cech, które odróżniałyby go od innych gatunków (co nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że holotyp – czyli okaz typowy, na podstawie którego opisano cały gatunek – to tylko pojedynczy ząb).

dinozauroid, Russella i Séguina 1982

Russell i Séguin wybrali stenonychozaura jako przodka dinozauroida m.in. ze względu na duże rozmiary mózgu. Według ich wyliczeń miał największą wartość współczynnika encefalizacji (EQ) spośród wszystkich znanych dinozaurów. Dziś wiemy, że jednak nie jest to prawda: EQ informuje o tym, o ile większy (lub mniejszy) jest mózg danego zwierzęcia, niż miałoby to wynikać z jego rozmiarów ciała. EQ równe 1 to standard (taki wynik ma kot domowy), 2 oznacza mózg dwa razy większy, a 0,5 dwa razy mniejszy niż ten, którego moglibyśmy się spodziewać.

EQ stenonychozaura wynosiło 5,8. To naprawdę sporo; dla porównania szympansy mają do 2,5, delfiny przekraczają 4, a średnia u ludzi mieści się w przedziale 7,4-7,8. Problem z tym, że do obliczeń użyto szczątków nie w pełni dorosłego osobnika, a młode wielu zwierząt (w tym dinozaurów) mają proporcjonalnie większe niż dorosłe głowy. Sam współczynnik encefalizacji nie jest też jakimś twardym dowodem, a jedynie ukazuje pewne tendencje. Został stworzony do badania ssaków i to tych średnich rozmiarów – u bardzo małych i bardzo dużych gatunków niezbyt się sprawdza. Jeszcze słabiej radzi sobie z grupami innymi niż ssaki.

czaszka dinozauroida, Russella i Séguina 1982

Pochodzący więc od wyjątkowo rozwiniętego – według teorii Kanadyjczyków – stenonychozaura dinozauroid miał więc mieć mocno rozwiniętą mózgoczaszkę przy jednocześnie zredukowanej trzewioczaszce; pysk zwierzęcia przybierał więc formę czegoś na kształt twarzy. Oczy były nad wyraz duże, a pysk nieuzębiony (zmniejszenie rozmiaru paszczy miałoby redukować liczbę zębów aż do ich całkowitego zaniku), ale za to pokryty zrogowaciałym dziobem. Stwór Russella i Séguina miał krótką szyję, by łatwiej mu było utrzymać ciężar dużej głowy. Również z tego powodu cała sylwetka stała się pionowa. Ogon ulec miał całkowitemu zanikowi, gdyż nie był już potrzebny do zachowania równowagi. Dinozauroid miałby chodzić na całych stopach (a nie na palcach, jak to robiły teropody), co miało pomóc w utrzymaniu wyprostowanej sylwetki. Autorzy publikacji założyli także, że stworzenie będzie żyworodne (stąd ich model ma pępek), gdyż uznali, że wpłynie to korzystniej na rozwój mózgu niż jajorodność.

KOLOS NA GLINIANYCH NOGACH


Całkiem spójnie to brzmi, tyle że te założenia są błędne. Dinozauroid wygląda jak gad zbudowany na ludzkim szkielecie i bardziej przypomina fantastycznego potwora niż istotę, która rzeczywiście mogłaby się pojawić na świecie. Zresztą nie raz i nie dwa był łączony z kosmitami, reptilianami i różnymi teoriami spiskowymi – na to już jednak twórcy pomysłu humanoidalnego dinozaura nie mogli mieć wpływu.

Wspomnieć należy jeszcze o argumencie Simona Conwaya Morrisa. Ten brytyjski paleontolog uznał, że ludzie wyglądają tak, jak wyglądają, ponieważ jest to najlepszy kształt dla zwierzęcia o tak mocno rozwiniętej inteligencji, przynajmniej w warunkach ziemskich. Dlatego w czasie ewolucji zaszłaby konwergencja i inne inteligentne gatunki byłyby z grubsza humanoidalne. Konwergencja w biologii ma miejsce wtedy, gdy niespokrewnione ze sobą (przynajmniej niezbyt blisko) organizmy wytwarzają podobne cechy przystosowawcze, np. ryby, delfiny i ichtiozaury miały podobny kształt ciała, gdyż bardzo dobrze sprawdza się on w środowisku morskim.

modele dinozauroida i stenonychozaura, Russella i Séguina 1982

Co prawda nie znamy innych inteligentnych gatunków (przynajmniej na ludzkim poziomie), jednak raczej mało prawdopodobne jest to, że humanoidalny kształt ciała jest jedynym odpowiednim do wykształcenia się wysokiej inteligencji. To, jak wyglądamy, jest pokłosiem wyglądu naszych przodków. Małpy naczelne są przystosowane do poruszania się po drzewach, a zwłaszcza do zwisania z gałęzi. To przez to straciły ogon, mają prosty kręgosłup, klatkę piersiową nieco spłaszczoną grzbietobrzusznie, łopatki umiejscowione na plecach, barki zdolne do ruchu w kącie 360°, niewielki wyrostek łokciowy umożliwiający pełne wyprostowanie ręki w łokciu oraz wiele innych cech. Od pasa w górę nie różnimy się zbytnio od innych naczelnych i właściwie jesteśmy naczelnymi z nadwyraz długimi nogami i szeroką miednicą.

Ale wracając do tematu: kształt czaszki dinozauroida znany z projektów jest efektem przypisania zwierzęciu ludzkich cech. Zresztą podobnie jak budowa kręgosłupa, miednicy czy stóp (szczególnie te rzucają się w oczy). Nie ma przesłanek, które przeczyłyby zachowaniu poziomej sylwetki przez inteligentne dinozaury. Pionowa postawa nie jest też wymagana do utrzymania dużej głowy; wiele dzisiejszych zwierząt ma czaszki znacznie większe i masywniejsze niż ludzie, jednak różnią się od nas kształtem. Słonie dźwigają większe mózgi, jeszcze większe czaszki, a jednak nie są humanoidalne. Po prostu wyglądają tak, a nie inaczej, ponieważ startowały od wyglądu swoich przodków, którzy to niezbyt przypominali małpy naczelne. Można by się nawet pokusić o hipotezę mówiącą, że superinteligentne słonie niezbyt musiałyby zmienić kształt ciała, by sprawnie używać narzędzi – trąba całkiem dobrze zastępuje im przecież przeciwstawny kciuk.

współczesna rekonstrukcja stenonychozaura, autor: cisiopurple

Domniemana żyworodność dinozauroida też jest niezbyt poprawną teorią. Oczywiście, czysto hipotetycznie, mogłaby się u niego pojawić taka cecha, jednak od 66 mln lat żaden dinozaur (tzn. ptak) jej nie wykształcił. Żyworodność w niejednej postaci pojawiła się u wielu grup kręgowców; oprócz ssaków także u ryb kostno- (np. akwariowy gupik) i chrzęstnoszkieletowych (niektóre rekiny), płazów (salamandra czarna), węży czy jaszczurek. Jednak archozaury, a tym właśnie są ptaki, inne dinozaury i krokodyle twardo trzymają się jajorodności. Russell i Séguin zdawali się przy tym wiedzieć, że ich eksperyment myślowy nie był poparty specjalnie silnymi przesłankami, gdyż w ostatnim zdaniu swojej publikacji zaprosili innych naukowców do przedstawienia alternatywnych rozwiązań.

DZISIEJSZA REINKARNACJA


Wyżej wspomniałem, że raczej niewielu paleontologów zareagowało entuzjastycznie na dinozauroida. Jednak w drugiej połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku zrobiło się o nim głośno. Najpierw trafił do książek popularnonaukowych, a później do popkultury. Często koncepcja Russella była źle rozumiana: przedstawiano ją jako pewnik i coś, co bez wątpienia pojawiłoby się, gdyby nieptasie dinozaury nie wymarły. Niekiedy nawet był opisywany jako ważny rodzaj/gatunek! Po latach Dale Russell przyznał, że gdyby wiedział, jak zostanie odebrany jego eksperyment myślowy, to nigdy nie zdecydowałby się na przedstawienie go światu. Dzisiaj dinozauroid jest nadal żywy w nieco bardziej „sensacyjnych” zakamarkach internetu.

Nie tak dawno, ledwie kilka lat temu, artysta Cevdet Kösemen stworzył uwspółcześnioną wersję dinozauroida, którą nazwał Avisapiens saurotheos. Ta wersja miała wygląd teropoda z poziomym ułożeniem ciała, długim ogonem i pyskiem. Oczywiście mózgoczaszka była znacznie powiększona, a stworzenie było pokryte piórami. Pierwszy rysunek był tylko zabawą, jednak zdobył pewną popularność i sam pomysł zaczął się rozwijać. Wielu ludzi, zwłaszcza społeczność deviantart.com, zaczęła dodawać swoje trzy grosze.

Avisapiens saurotheos, autor: C. M. Koseman

Dinozauroid jest świetnym przykładem na to, jak niezrozumienie, nieumyślne bądź celowe, oraz pogoń za sensacją i niesprawdzanie źródeł mogą powodować wiele nieporozumień. Dziś pomysł Russella i Séguina wydaje się nieco zapomniany i traktowany jako ciekawostka, jednak 15-30 lat temu często był przedstawiany jako niepodważalny fakt pomimo tego, że praktycznie od razu był krytykowany przez specjalistów, a nawet sami autorzy niejednokrotnie zaznaczali, że jest to tylko luźne rozważanie.

Źródła, na których się opierałem są na moim blogu. Jakby się komuś chciało, to zapraszam do wykopania znaleziska. Będzie mi miło ()

blog
fb

Podziękowania dla @Tiszka która zredagowała ten tekst (i wyłapała kilka błędów).

Zdjęcie na dole jest autorstwa paleontologa Michaela J. Ryana.

#paleontologiaboners - wpisy i ciekawostki paleontologiczne
#paleoart - to co wyżej + ładne obrazki z dinozaurami i mamutami

#paleontologia #ewolucja #dinozaury #biologia #ciekawostki #nauka #gruparatowaniapoziomu
Prekambr - Prawie każdy fan dinozaurologii natknął się na niesamowite stworzenie, któ...

źródło: comment_GEFbo8uaA2LdWHjTH09n4jhFqfP9xtWC.jpg

Pobierz
  • 20
@Prekambr: 1 trąba to raczej nie to samo, co 10 palców, jakoś ciężko mi wyobrazić sobie jak np słoń rozpala ognisko w prymitywny sposób czyli przez pocieranie kijka na sianie, do tego trzeba 2 rąk, palców i przede wszystkim kciuka :) Przykładów można by mnożyć
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Prekambr: jestem mega ciekaw historii tego zdjęcia xD skąd te gacie i krawat, to już naprawdę nie poszanowanie szczątków zwierzęcia które jest starsze od nas :( ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@grondir: Pełna zgoda. Jednak wiele zwierząt z pięciopalczastymi kończynami też nie jest w stanie tego zrobić. Długa droga minęła, zanim byliśmy w stanie się tego nauczyć (wiele małp nie jest w stanie tego zrobić ze względu na fizyczne ograniczenia). Trąbę słonia podałem jako przykład czegoś znacznie różniącego się od naszego kciuka (nic bardziej odmiennego nie przyszło mi do głowy), które to spełnia podobną do niego funkcję. Taka trąba też mogłaby ewoluować