Wpis z mikrobloga

Kolejna historia kryminalna z Rydułtów.

Audio: Soundcloud

Ostatnia zmiana maszynisty

Dom. Praca. Bar. Tak wyglądało życie Jerzego Gadaja - 53 letniego maszynisty PKP Cargo. Jerzy mieszkał sam, nie utrzymywał zażyłych kontaktów z sąsiadami, ani nie miał przyjaciół. Sporadycznie odwiedzała go tylko siostra. Jerzy codziennie robił to samo, wstawał, szedł dwadzieścia minut na dworzec kolejowy w Rydułtowach, pociągiem dostawał się do Rybnika, tam zaczynał pracę. Po skończonej zmianie wracał pociągiem do rodzimego miasta i szedł prosto do górniczego baru “U Hajera” na kilka piw. W pracy zawsze był trzeźwy, a koledzy i przełożeni mieli o nim dobre zdanie. Był człowiekiem, na którym można było polegać. Przy czym pozostawał skryty i odsunięty od reszty załogi, co nikomu szczególnie nie przeszkadzało. Samotność i rutyna były dla niego czymś normalnym. Dobre, regularne kontakty utrzymywał tylko ze stałymi bywalcami baru. To byli tacy kumple od kieliszka, lecz chociaż był kawalerem nigdy nie zaprosił ich do swojego domu.

Wschód słońca 10 listopada 2004 roku zapowiadał dla Jerzego kolejny dzień przepełniony rutyną. Wstał, ubrał się, wyszedł do pracy. Tego dnia jeździł elektrowozem po całym Śląsku. O 17:02 wrócił pociągiem do Rydułtów i swoje krok skierował prosto do baru. Tam spotkał się z dwoma kolegami. Około 19:30 opuścił bar. Koledzy Jerzego, zeznali potem, że maszynista wypił trochę za dużo i miał problemy z chodzeniem. Pozostało mu przemierzyć półtora kilometra dzielące go od domu. Nigdy tam nie dotarł.

Śledczy do dzisiaj ustalają gdzie Jerzy znajdował się od wyjścia z baru do godziny 24. Znalazło się kilka świadków, jedni widzieli go jak szedł bardzo dobrze znaną sobie trasą w kierunku domu. Następnie jeden mężczyzna widział go, około północy leżącego na chodniku, lecz ze względu na mrok i późną godzinę, założył że to jakiś pijak i nawet do niego nie podszedł. Gdyby ten człowiek zareagował Jerzy Gadaj prawdopodobnie dziś nadal by żył. Kolejną osobą, która widziała Jerzego był górnik, który szedł na poranną zmianę w kopalni KWK Rydułtowy. Była wtedy 6 rano - za późno na jakikolwiek ratunek. Przy ciele Jerzego znaleziono jego torbę, którą zawsze brał do pracy oraz portfel, w którym znajdowało się 80 złotych. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna miał 5 ran głowy zadanych tępym narzędziem. Zgon nastąpił między pierwszą a drugą w nocy.

Do dziś nie znaleziono nawet narzędzia zbrodni, nie mówiąc już o podejrzanych. Policjanci wysnuli kilka hipotez. Pierwsza z nich mówi, że ciosy padły z ręki znajomych Jerzego, z którymi jeszcze niedawno pił. Druga wersja zakłada, że morderstwa dokonały tzw. Trole. Czyli osoby utrzymujące się z kradzieży węgla z wagonów PKP Cargo. Jerzy był maszynistą, więc miał z nimi kontakt w pracy. Mógł podpaść im w jakiś sposób, lub donosić na ich działalność służbą. Jeden z troli chciał dać mu nauczkę i możliwe, że niechcący zabił.
Policjanci uważają, że to jednak trzecia wersja wydarzeń jest najbliższa prawdy. Jerzego miała zaczepić grupa młodych mężczyzn poszukujących łatwego przeciwnika. Wcześniej tacy “zawadiacy” byli już widziani w tej okolicy. Możliwe, że liczyli na łatwy łup, gdy jednak zorientowali się co zrobili uciekli zostawiając portfel i torbę Jerzego na chodniku.

Policjanci twierdzą, że Jerzy po wyjściu z baru, spotkał się jeszcze z kimś i razem pili alkohol. Mogłoby to tłumaczyć dlaczego ciało Jerzego Gadaja znajdowało się daleko od ścieżki, którą zazwyczaj wracał do domu. Możliwe, że odnalezienie tej osoby mogłoby pomóc w rozwiązaniu sprawy. Niewykluczone też, że to właśnie ta osoba go zabiła.

Chwila na moje rozważania.
Hipotezę pierwszą odrzucam, nie sądzę żeby ktoś z grona znajomych Jerzego targnął się na jego życie, całkowicie bez motywu. Policja nie podała informacji o wcześniejszej sprzeczce w barze. Grupka chuliganów, nie zostawiłaby na ulicy portfela z pieniędzmi i komórki Jerzego. Myślę, że motywem była, jakby to nie zabrzmiało zemsta troli. Dla tych ludzi kradziony węgiel to główne albo nawet jedyne źródło utrzymania. Złośliwy w ich oczach maszynista bardzo im zagrażał, więc jeden z nich postanowił coś zrobić. Wystarczyło, że kilka razy zajrzał do baru, żeby śledzić Jerzego. Jak można się domyślić, trole należą do najuboższej części społeczeństwa, obracają się we własnym zamkniętym kręgu, dlatego informacja o tym nadal nie wypłynęła. Gdy zapoznawałem się z całą historią naszły mnie myśli, że nikt tak po porostu nie zostaje zamordowany. Może samotność Jerzego była czymś spowodowana. Nie dotarłem do informacji o przeszukaniu domu zamordowanego, więc prawdopodobnie policja tam nic nie znalazła, lub źle szukała. Ale to tylko moje rozważania.

Tag z historiami kryminalnymi ze śląska: #krwawyslask

#gornyslask #slask #rybnik #rydultowy #kryminalne
derko123 - Kolejna historia kryminalna z Rydułtów.

Audio: Soundcloud

Ostatnia z...

źródło: comment_kI1Kc0uZiRQLdDZuJqPzXOBoixlzC9gg.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz