Wpis z mikrobloga

Mireczki, opowiem wam historię.
Moja przyjaciółka, lvl 19, to typ człowieka, który imprezę bez zgona uważa za nieudaną. Na takową posiadówę z wiadomym zamiarem udała się kilka miesięcy temu, jakoś w sierpniu, może wrześniu. Tym razem było inaczej - oprócz zezgonowania trafiła do szpitala ze stłuczoną kością ogonową, podejrzeniem złamania kości biodrowej, poobijana, liczne siniaki. Do szpitala zawiozła ją jej mama, z którą była umówiona, ze ją stamtąd zabierze ok. godziny 3. Jako, ze córka nie dawała znać, a skontaktować się z nią też nie mogła, pojechała po nią. Zauważyła, ze dziecko jakieś popsute i szybciutko na nocny dyżur.
Następnego dnia zaczęła sobie przypominać, co właściwie się #!$%@?. Pamietała, ze spadła ze schodów, bo ktoś ją z nich zepchnął. Mówię jej, ze była tak pijana, ze na 100% sama sie #!$%@? z tych schodów. Ale ona nie wierzyła.
Niedawno umówiłyśmy się na kawe i mówi do mnie „Ty, picaobojetniejaka, nie uwierzysz, co się #!$%@? stało tego dnia. Siedziałam ostatnio w domu z mama i wzięło nas na wspominki. Zaczęłyśmy rozmawiać o tym dniu, haha hihi, ale nagle moja matka posmutniala. Spytałam, o co chodzi, a ona


Okazało się, że matka wparowała na tę domówkę i poganiała dziewczynę, aby się ruszyła. A, że ruchy ślimacze odstawiała, to chciała ją pospieszyć. No i popchnęła ją, aby ruszyła dupę i bęc XD jako, ze po alkoholu dziewczyna zrobiła się jak z gumy, to nic poważnego się nie stało.
#heheszki #niewiemjaktootagowac #madka trochę #logikarozowychpaskow
  • 38
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@picaobojetniejaka: jak kiedyś byłem wypity pod Kurek, to spałem z ogrodzenia potylicą na krawężnik albo asfalt. I jak gdyby nigdy nic poszedłem do pokoju na spanko, wbiegając po schodach jakby to był trening olimpijski.
Poza tym, że czasem nie kojarzę, gdzie coś odłożyłem, to jest zupełnie spoko nawet guza nie było. A ona trzeźwo pewnie miałbym szpital na głowie i jakieś obserwacje #!$%@? muje.
Także w ogóle mnie to nie dziwi.