Wpis z mikrobloga

ale u Was naprawdę nie ma korków. Tzn. są spiętrzenia, 4 pasy snują się powoli... ale nie ma tego co w Krakowie, że JEB! i bulwa wszystko stoi jak wuj.


@enron: W sumie coś w tym jest co piszesz. Ilekroć byłem w Warszawie i trafiłem na korki, to powoli, ale jednak się jechało.
Wyjątkiem był jeden raz, kiedy przez nieuwagę, jakimś cudem - około 16 - wjechałem do tego Waszego piekła