Czemu w większości polskich firm kierownicy to impulsywni kretyni z klapkami na oczach, z wykrzywioną psychiką i przerostem ambicji - ludźmi, którzy do zarządzania zespołami nadają się jak redbull w roli codziennej diety zamiast wody mineralnej? Ilu ich spotkałem tyłu z nich jest hipokrytami, którzy tu udają wielkich bossów, którzy myślą, że #!$%@? to jedyna skuteczna metoda motywacyjna i bez nich wszystko się rozwali i nic nie będzie działać poprawnie. A tam, u szefów? #!$%@? klepanie allachów. Tak tak, oczywiście, naturalnie. I po takiej rozmowie gotów jest #!$%@?ć batem pracowników bo szef coś wspomniał, a ten nadgorliwie, niczym polskie prawodawstwo, wymusza przesadzone działania.
Skąd się biorą takie zjeby? Czy można to nazwać już polską szkołą zarządzania?
@SPGM1903: Płaczesz, bo zebrałeś #!$%@? od takiego kierowcy? Jak Cię #!$%@?ł to pewnie głowa w dół i cichutko, a po sprawie trzeba wylać żale na wykopie heh
Miałem kierowniczkę która była spoko, ale niezbyt lubiana. Nie wiem w sumie dlaczego. Część ludzi pewnie powiedziałaby, że była nadgorliwa. Potem miałem kierasa który był wporzo, miał jakieś małe wady ale raczej był sprawiedliwy, przynajmniej w stosunku do mnie. I nie był żadnym słabiakiem bez autorytetu. Był szanowany. Oczywiście nie przez wszystkich.
Ale miałem też kierowniczkę z gównem pod deklem. #!$%@?ła ludzi za rzeczy z którymi nie mieli nic wspólnego.
@Wjorgus: ale #!$%@?, cfaniaczku. Nie projektuj swoich zachowań na wszystkich. @brocolli_911: drugi przypadek to chyba typowe dla grup zastraszonych, w których naturalnie znajdują się jednostki słabsze umysłowo, a i gdzie wzbudza się skrajne emocje. Brakuje chyba jeszcze tylko "strzelających z ucha", tzw #!$%@?. Pierwszy przypadek szanuję, ale chyba niektórzy nie umieją szanować innej metody niż pokaz siły. Jeżeli zaś była tylko nie przez wszystkich lubiana, ale szanowana i liczono się
Ilu ich spotkałem tyłu z nich jest hipokrytami, którzy tu udają wielkich bossów, którzy myślą, że #!$%@? to jedyna skuteczna metoda motywacyjna i bez nich wszystko się rozwali i nic nie będzie działać poprawnie.
A tam, u szefów? #!$%@? klepanie allachów. Tak tak, oczywiście, naturalnie.
I po takiej rozmowie gotów jest #!$%@?ć batem pracowników bo szef coś wspomniał, a ten nadgorliwie, niczym polskie prawodawstwo, wymusza przesadzone działania.
Skąd się biorą takie zjeby?
Czy można to nazwać już polską szkołą zarządzania?
#polskirynekpracy #praca #zarzadzanie #kierownicy #patologiazmiasta
Miałem kierowniczkę która była spoko, ale niezbyt lubiana. Nie wiem w sumie dlaczego. Część ludzi pewnie powiedziałaby, że była nadgorliwa. Potem miałem kierasa który był wporzo, miał jakieś małe wady ale raczej był sprawiedliwy, przynajmniej w stosunku do mnie. I nie był żadnym słabiakiem bez autorytetu. Był szanowany. Oczywiście nie przez wszystkich.
Ale miałem też kierowniczkę z gównem pod deklem. #!$%@?ła ludzi za rzeczy z którymi nie mieli nic wspólnego.
@brocolli_911: drugi przypadek to chyba typowe dla grup zastraszonych, w których naturalnie znajdują się jednostki słabsze umysłowo, a i gdzie wzbudza się skrajne emocje. Brakuje chyba jeszcze tylko "strzelających z ucha", tzw #!$%@?.
Pierwszy przypadek szanuję, ale chyba niektórzy nie umieją szanować innej metody niż pokaz siły. Jeżeli zaś była tylko nie przez wszystkich lubiana, ale szanowana i liczono się