Aktywne Wpisy
KRZYSZTOF_DZONG_UN +156
Larsberg +72
Obecne czasy to jest jakaś masakra. Abstynencja seksualna wywalona ponad skale. Same prawiczki i kawalery po wsiach. Nikt z młodych praktycznie nie rucha. Zero null. Może jedynie jakieś mityczne chady w miastach wojewódzich ale ich jest pewnie garstka. Stare Janusze co się pożenili w czasach gdy była bida mają #!$%@? z Grażynami a ich synom zostaje tylko walenie do porno xDDD
Ten kraj zdechnie jeszcze w tym stuleciu.
#przegryw
Ten kraj zdechnie jeszcze w tym stuleciu.
#przegryw
Dziś nie naprawiam fantasy, a raczej psuję, dziś luźne i zabawne przemyślenia na temat magii, a konkretnie jednego czaru - reinkarnacji. Będzie krótko, śmiesznie i momentami smutno.
#naprawiamfantasy <- zwykle wypowiadam się z pozycji autorytetu, ale dziś jestem refleksyjno - humorystyczny
Nie przepadam za magią w wydaniu DnD czy Warhammera, rozumiem, że to taktyczne systemy, ale fabularne implikacje takiej magii pozostają... ciekawe. Weźmy właśnie taką reinkarnację z DnD 5e - czar wybitnie niebojowy, bo rzuca się go 10 minut (100 tur) i wymaga posiadania kawałka ciała ofiary, która w dodatku nie może być martwa dłużej, niż 10 dni. Wymaga też specjalnych olejów i maści. Tak wskrzeszona postać zachowuje wiedzę, wspomnienia i osobowość z poprzedniego życia. Jeśli do tej pory mieliście jakieś skojarzenia z Jezusem czy Łazarzem - dodatkową cechą tego czaru jest fakt, że dusza denata dostaje nowe ciało. Ciało dorosłego humanoida losowej płci i rasy.
Zacznijmy od ograniczeń. Rzadkie oleje i maści kosztują 1000 sztuk złota. Wyszkolony pracownik (rzemieślnik, skryba) dostaje minimum dwie sztuki złota dziennie za pracę. Żyjąc skromnie z rodziną, płaci za to sztukę złota dziennie. Drugą oszczędza. Zakładając takie warunki życia, jest w stanie oszczędzić na komponenty w niecałe trzy lata. Załóżmy, że przeznacza na to tylko cześć swojego dochodu, bo resztę pochłaniają mu inne wydatki, myślmy o tym, jak o funduszu emerytalnym, ale zamiast żyć zań kilka lat w chorobie i niedołężności odradzamy się po prostu w nowym ciele. A wszystko za jedyne 5% całkowitego przychodu.
Zależnie od wersji przygody (w DnD to coś innego, niż edycja) możliwe, że trzeba będzie zapłacić koszt rzucania czaru. Taki koszt to, uwaga:
Rozbijemy to sobie na czynniki
Kwadrat poziomu czaru pomnożony razy dziesięć w sztukach złota to w tym wypadku 250.
Podwójny koszt komponentu zużywalnego to 2000.
Katalizatorów nie znalazłem.
Daje nam to razem 2250 sztuk złota, czyli zamiast 5% nasz rzemieślnik musi przeznaczać na "fundusz emerytalny" 11.25% swojego dochodu przez 30 lat, zakładając, że całe życie haruje za minimalną pensję. Ta kwota zapewnia mu po przepracowaniu tego okresu zupełnie nowe, dorosłe ciało.
Dla porównania składka emerytalna w Polsce to 19.52% dochodu na umowę o pracę (rozłożone równo pomiędzy pracodawcę i pracownika) w zamian za co możemy łudzić się, że opadłszy z sił na starość, dostaniemy jakiekolwiek pieniądze. Zostawię was na chwilę z tą myślą - teraz już wiecie, co odpowiedzieć, gdy na konwencie dziennikarz podetknie wam mikrofon pod nos i zapyta
Oczywiście kwota ta jest stała, zatem pan rycerz noszący wartą minimum 1500 sztuk złota zbroję, lekką ręką rzuci takie pieniądze, nie mówiąc już o królach, dla których to zupełna błahostka.
Dostępność może być problemem, ale osób umiejących rzucić taki czar jest według Pathfinder (najpokrewniejsze źródło, dziękuję @Lisek_Chrystusek) znaczna liczba w każdym kraju, zatem myślę, że będąc ostrożnym, można porównać to do pielgrzymki do świętego miejsca.
Stąd przechodzimy do dekadenckiego wymiaru magii. Zaczynając od tego, że każdy, kto cokolwiek potrafi i mądrze gospodaruje, nie umiera z przyczyn naturalnych (a na pewno nie na długo), a przecież postaci nie obracają się w środowisku początkujących rzemieślników, a raczej stanu rycerskiego, szlachty i tym podobnych. Tacy ludzie mogą przecież wynająć na własność takiego maga. Co więcej, stać ich na rzucanie zaklęcia dla przyjemności. Jestem chory? Nowe ciało. Strzyka mi w plecach? Nowe ciało. Chlałem wódę i moja wątroba przypomina sito gęsto pokryte tłuszczem? Nowe ciało. Urodziłam siedemnaścioro dzieci i moja... Nie kończ. Nowe ciało. A to tylko początek!
Bogaci szlachcice mogą uczynić z reinkarnacji całą ucztę. Wyobraźcie sobie Reinkarnacja Party, na którym pijemy do białego rana, a główny zainteresowany wymyka się cichutko do pokoju, balwierz spuszcza zeń krew, a druid robi, co trzeba i równo o północy nowowcielony gospodarz wyskakuje pochwalić się nowym ciałem. Za mało? A rytuał polegający na biczowaniu mającego dostąpić reinkarnacji? On sam znieczulony magicznie albo alkoholem przyjmuje z uśmiechem razy, a goście dostępują katharsis i zapominają mu wszystkie krzywdy. Czy to nie piękne? W ten sposób taka reinkarnacja ma nie tylko wymiar cielesny, ale i społeczny. A co powiecie na umowę między małżonkami, że co kilka lat będą zmieniać ciała, żeby seks się nie znudził? I nagle klops, bo oto miłościwie nam panujący król stał się gnollem, a królowa pani niziołkiem (albo odwrotnie). I co z małżeństwem do śmierci? Czy według fantastycznych religii mąż może zapłacić 2250 sztuk złota, żeby uwolnić się od żony-sekutnicy? A jeśli nie, to co jeśli małżonka odrodziła się była w ciele mężczyzny?
Umiera stary, mądry król? Cały orszak wyposażony w jego włosy udaje się do katedry, gdzie druid robi, co do niego należy i państwo nie pogrąża się w kryzysie, bo zmartwieniem nie jest fakt, że rządy objął syn-idiota, tylko że król od teraz jest płci żeńskiej (zdarzało się już w polskiej historii) i ma kocie uszy i ogon (są ludzie, którzy bardzo by chcieli, żeby się zdarzyło).
Dodatkowo skoro każdy szlachcic może się tak odrodzić - zanikają rasowe uprzedzenia. No bo jak mogę nienawidzić elfów, jak sam byłem trzy razy elfem a dwa razy elfką? Futro gnolla przeszkadzało, piżmo wymagało codziennych kąpieli i perfum, ale dzikość pomaga na turniejach, a według niektórych także w sypialni. A że przykład idzie z góry to i pomniejsi szlachetkowie, kupcy i rzemieślnicy zaczynają tolerować inne rasy. Jasne, pewnie niektórzy parskaliby nieco, gdyby do króla-niziołka zwracać się "wasza wysokość" ale co to za problem? Po prostu mordujemy i reinkarnujemy króla aż będzie żądanej płci i rasy.
Jeden malutki czar zmienia cały obraz imperiów i społeczeństw na całym świecie, od dziedzicznej władzy (Tato, już tysiąc osiemset lat czekam na sukcesję) przez szacunek do starszych, instytucję małżeństwa aż po ksenofobię (oraz ksenofilię). A wszystko za 1000 sztuk złota.
#fantastyka #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #psychologia #grybezpradu #rpg
@Slucham_psa_jak_gra_: <3333
Ale będzie o polowaniu na zwierzątka i czemu miecz i tarcza to zły wybór broni łowieckiej.
0. Umieranie jest niefajne. Reinkarnacja wymaga martwej istoty. "Mogę cię wyleczyć z reumatyzmu ale musisz najpierw skoczyć z tej 100-metrowej przepaści", no chyba nie.
1. Rzemieślnik oszczędza na reinkarnację: zakłada że rzemieślnik przewertował sobie podręcznik gracza i zobaczył na jakie czary chce oszczędzać. Tak naprawdę dobrze będzie jak w ogóle usłyszy o tym że istnieje coś takiego jak druid.
2. Druidów jest mało, wysokopoziomowych druidów jest
4. Jest do przeskoczenia. Nowe ciało jest młode. To był problem wcześniej (3.5e albo PF), teraz już nie jest. RAW.
3. Regeneracja to czar 7 poziomu, jest znacznie mniej dostępny, niż reinkarnacja, zatem to nie głupota. A marskość wątroby to nie jest mała dolegliwość, ani choroba, a uszkodzenie organu.
2. Tych druidów 9 poziomu jest więcej, niz jeden na metropolię.
4. 5e jest usłane głupotami, niedopowiedzeniami i ogólnie głupimi decyzjami. Jeśli się nic z nimi nie robi, to wychodzą takie głupoty jak nieśmiertelne dynastie, niezniszczalne fortece w malutkiej chatce leomunda i czarodzieje wysadzający ekonomię w kosmos czarem Fabricate.
Do zabijania tych, którzy powinni nie żyć zostali by jeszcze nieuchronni, tylko że w ostatnim bestiariuszu wpisali Maruta, czyli w 3.5 nieuchronnego ds. oszukiwania śmierci, i zrobili z niego nieuchronnego ds. dotrzymywania
Do świata w D&D można podejść od dwóch stron.
W tym poście zaczynasz od zasad:
2. Jeden druid w okresie 10 dni ma 29 slotów na regenerację. Liczbę druidów tego poziomu PF określa jako "znaczną". Nigdy nie mówiłem o chłopach, a pochowane ciało i dusza pragnąca powrotu to woda na młyn nekromantów których druidzi nienawidzą jak elfy heteroseksualnych związków.
3. Pisałem o uszkodzeniu kręgosłupa, wątroby i fizycznym
0. Fluff, ale tak jak napisałem, lepiej zasady interpretować wobec stanu świata, a nie na odwrót. Ludzie nie chcą się tak reinkarnować, więc muszą mieć jakieś powody.
2. Mieszanie PF i 5e ( ͡° ͜ʖ ͡°) W PF umieranie ze starości działa + możesz reinkarnować się w dzika, w 5e tych slotów masz już tylko 1/dzień na 9 lvl a potem dłuugo 2/dzień. A przecież jeszcze
2. Z PF wziąłem tylko dostępność, a czary regeneruje nie wschód słońca a 8 godzin czytania książki, zatem można to zrobić prawie 3x na dobę.
3. Nie chodzi o to, jak POWAŻNE jest uszkodzenie, ale czy np. doszło do powstania keloidów, przetok i patologicznych zrostów.
Nawiasem mówiąc w moim systemie magia nie leczy ran, a je spaja i tak spojone rany łatwo się w walce otwierają.
2. Nope, w 5e czary regeneruje długi odpoczynek, z którego można skorzystać raz na 24h. Jest taki zabawny sposób na poważne nagięcie tego systemu warlockiem, który regeneruje swoje nieliczne czary w czasie krótkiego odpoczynku. Jak chcesz poczytać to pogoogluj: coffeelock.
4. "Kto zmieni swoją wiarę i przestanie wyznawać MNIE, PANA, NAJLEPSZEGO Z BÓSTW, tego dotknie osiem straszliwych plag, i potomstwo jego do piątego pokolenia takowoż dotknie osiem plag; duszę