Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hej,

Nie chciałabym się zbytnio rozpisywać aby Was nie zanudzić moją historią życiową ale w wielkim skrócie mam 32 lata. Jestem kobietą, mam dobry zawód, pracę i pod względem ekonomicznym można powiedzieć, że niebywałe szczęście oraz osiągnięcia. Niczego mi nie brakuje. Mój problem dotyczy raczej relacji tzw międzyludzkich. A w zasadzie ich braku.
Nie to, że nie mam kolegów czy koleżanek, ale nigdy nie było mi to potrzebne "do szczęścia". Mam tu na myśli, że samotność absolutnie mi nie przeszkadza. Nigdy nie byłam też osobą rozrywkową, więc nie chodziłam na imprezy etc. Nie jestem gruba czy brzydka. Wydaje mi się, że wciąż widzę zainteresowanie swoją osobą(chociaż mnie nie interesują osoby które się mną interesują - wiem to zabrzmi dziwnie ale tak jest ;/ ) Byłam w związkach jak byłam młodsza, a potem się wycofałam. Głównie z powodu tego, że się zwiodłam i postanowiłam pobyć sama. No i ta samotność tak mi się spodobała, że sama jestem do dziś. Mam swoje pasje i zainteresowania, które pochłaniają mnie praktycznie całkowicie i są lepsze od "kolejnej randki w sieci". Bo a jakże, na pewnym etapie postanowiłam jakoś walczyć o moją "normalność" bo uznałam, że coś ze mną nie tak i może jak poznam kogoś miłego to się zwyczajnie "wyleczę" ...ale nic z tego...
I teraz mam pytanie czy to normalne, że tak mogę mieć już dłuższy czas? Czy to normalne, że mnie to nie przeszkadza? Czy jednak powinnam się udać do jakiegoś specjalisty?
Dodam tylko, że często cały czas mam wypełniony i to też nie jest tak, że się całkowicie zamykam na ludzi, ale w tej chwili nie zbuduje z nikim jakieś relacji... bo to wymaga ode mnie zepchnięcia wszystkiego na dalszy plan, poświęcenia czasu który wolę wykorzystać na coś innego ;/ Brzmi strasznie wiem.. ale naprawdę tak mam :).

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kptant
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 17
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: normalne*, nie jesteś kimś spod tagu #przegryw żeby próbować budować swoją wartość na innych osobach.

*Mamy mocno podobne warunki i trochę z ciekawości analizuje to że specjalistą, dopiero zacząłem więc Ci nie powiem co tam uznał ale póki co wszystko wskazuje na brak konieczności wymuszania zmiany.
@AnonimoweMirkoWyznania wydaje mi się, że skoro podejrzewasz że jest z tobą coś nie tak, to znak, że gdzieś w głębi duszy brakuje ci drugiej połówki. Jeśli jednak jesteś na sto procent pewna że tak Ci dobrze, to absolutnie nic z tym nie rób i żyj tak jak Ci się podoba. Nie potrzebujesz żadnego specjalisty :)
OP: @MagicznyKarolek - Nie każda kobieta która nawet ma własne dzieci posiada instynkt macierzyński. Polecam lekturę na ten temat. I to wcale tez nie znaczy, że coś z nią nie tak albo jest wyrodną matką. Ja ich nie posiadam i tak, nie odczuwam czegoś takiego jak "instynkt". Kilka razy o tym myślałam w kategoriach "hym, jak się zdarzy to zobaczymy, ale to musi być przemyślana decyzja jak kogoś pokocham" Co się
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: ja też jestem ciekaw, głównie po to tam poszedłem chociaż również po to aby spróbować lepiej przewidzieć co będzie za kilka-kilkanascie kat gdy samotność może mi zacząć bardziej doskwierać a zmiana tego stanu będzie już właściwie niemożliwa.
@AnonimoweMirkoWyznania: mi sie wydaje, ze masz tak tylko i wylacznie dlatego ze sie do tej samotnosci przyzwyczailas. Wiadomo, ze ludzie rania i jest ciezko ale tak naprawdę gdybys od razu po tamtej nieudanej realcji sprobowala kogos poznac to moze bylabys w zwiazku lub chociaz wiedziabys czego chcesz. Po takiej przerwie z cala pewnoscia bedzie ci trudno wrócić do randkowania
OP: @Piotero1 - może coś w tym jest. Ale raczej nie jest powodem moja dłuższa samotność (chociaż po części pewnie tak). Stawiam na to, że jestem jedynaczką.
Wychowywałam się samodzielnie i do tego bardzo szybko musiałam sobie sama poradzić bo już w wieku 18 lat (moi rodzice się wyprowadzili do innego domu - wybudowali się)
Rok później studia gdzie byłam sama w dużym mieście i też sobie radziłam. Bardzo szybko podjęłam
@AnonimoweMirkoWyznania: heh, też się szybko usamodzielniłem bo i tak mogłem liczyć tylko na siebie, w dwóch długich związkach to ja byłem opiekunem i wszystko wisiało na mnie, tak więc to chyba nieco warunkuje. Nie przeszkadza mi to i coraz lepiej się czuję z niezależnością, obawiam się tylko lekko tego co będzie za xx lat, bardziej pod kątem niedołężności czy poważniejszej choroby a nie samotności jako takiej bo tej się nie boję
@AnonimoweMirkoWyznania życzę Ci jak najlepiej. Myślę że przede wszystkim powinnaś myśleć o sobie, a nie o tym kogo z rodziny najbardziej uszczesliwisz. Jesli dobrze Ci samej, to facet zdobyty na siłę na pewno Cię nie uszczęśliwi. Jak się trafi jakis facet, który Ci się spodoba, to super, jak nie, to żadna strata, bo przecież i tak Ci bardzo na tym nie zależy. Rodzinie mów, jak będą pytać, że nikogo nie możesz znaleźć.