Wpis z mikrobloga

Rada dla wszystkich studentów. Z angielskim na poziomie C1 (ale realnym, gównocertyfikat niczego nie gwarantuje) jesteś od razu w 25% najlepszych absolwentów swojego kierunku, jeśli do tego dodasz drugi język (polecam niemiecki) to jesteś już w 2%-3% absolwentów i pracę znajdziesz bez problemu. Dyplom każdy ma taki sam, na ocenę patrzą tylko najlepsze firmy (nie wszystkie), a języki to atut zawsze i wszędzie. Tak jest od 15 lat, a niektórzy nadal wolą służyć jako podnóżek w parlamentach studenckich albo kołach naukowych, zamiast poświęcić czas na zdobycie realnej przewagi na rynku pracy.

#studbaza #studia #pracbaza #praca #korposwiat #gospodarka #jezykiobce
  • 9
@zemsta_przegrywa: tak się składa, że jestem w posiadaniu kilku certyfikatów na lvl C1. Włożyłem w to dużo pracy, znam bardzo dobrze 2 rzadkie języki i z nimi głównie pracuję. Niektóre ze zdanych języków częściowo zapomniałem, ale nie jest to problemem. Tak czy inaczej tłumaczenia symultaniczne to jest gruba kasa. Zarobki rzędu 20k PLN netto miesięcznie nie są rzadkością, jak się ogarnie partnerów. Najbardziej śmieszą mnie programiści, którzy mają ze mnie ubaw
@freerealestate: angielski, niemiecki, francuski, hiszpański moim zdaniem zawsze będą przydatne. I na rynku pracy i ogólnie można sobie nimi otworzyć dostęp do wielu materiałów. Z drugiej strony są to popularne języki i będziesz miał dużą konkurencję, przez co walka o klienta jest przez obniżanie ceny. Jak znasz rzadki język to mówisz jaka jest cena, klient się zgadza bo wie, że nikogo na twoje miejsce nie znajdzie. Moim zdaniem znajomość chińskiego jest/będzie