Aktywne Wpisy
hellyea +12
white_cap123 +10
Prawdziwy przegryw to nie jest ten co nigdy nie ruchał.
Prawdziwy przegryw to ten co ruchał, miał powodzenie, a potem coś się w życiu popsuło, utrata zdrowia, wyglądu i utrata powodzenia.
Jak nigdy nie ruchałeś i nie zaznałeś bliskości kobiety to nic nie straciłeś, bo nie da się stracić czegoś, czego się nie posiadało.
Największym bólem jest zaznać tego wspaniałego uczucia na chwilę a potem bezpowrotnie je utracić, ale tego nie zrozumiecie,
Prawdziwy przegryw to ten co ruchał, miał powodzenie, a potem coś się w życiu popsuło, utrata zdrowia, wyglądu i utrata powodzenia.
Jak nigdy nie ruchałeś i nie zaznałeś bliskości kobiety to nic nie straciłeś, bo nie da się stracić czegoś, czego się nie posiadało.
Największym bólem jest zaznać tego wspaniałego uczucia na chwilę a potem bezpowrotnie je utracić, ale tego nie zrozumiecie,
Dawno temu, gdy moje zainteresowanie perfumami było dość nikłe i dopiero co zaczynałem interesować się zapachami, to kupiłem sobie podróbkę Aventusa.
Wyczytałem, że jest to król wśród perfum, a koło niego stał np. Dior - Homme Intense, który był jakoś tuż przed miażdżącą parametry reformulacją.
Pamiętam również, że jakoś w podobnym czasie kupiłem z tego samego miejsca podróbkę DHI - nadal ją mam i bardzo, bardzo lubię go aplikować sobie na jesieni (jak nienawidzę podróbek i perfum lanych, tak jakbym wiedział gdzie je kupowałem, tak zrobiłbym sobie zapas 1l. Serio).
Nie znałem oryginalnego Aventusa, więc siłą rzeczy był to mój pierwszy kontakt z takim pomysłem, jak wykorzystać ananasa, brzozę oraz dymność w perfumach.
W ogóle dla mnie abstrakcją było to, że mogą być perfumy o takim zapachu.
Pamiętam jak dziś, że zaintrygował mnie ten zapach dość mocno od pierwszej aplikacji na papierek, który wyciąłem sobie z kartki A4.
Pachniał wyraźnie ananasem, takim lekko cierpkim ananasem i zrobił na mnie wrażenie.
Wywołał we mnie dość dużą ciekawość, nie potrafiłem innych składników określić w tej formule oprócz tego ananasa.
Minęło ładnych kilkanaście lat i właśnie znalazłem puste szkiełko po nich (moja mama kiedyś mi go zabrała i używała go jako odświeżacz do ubikacji bez mojej zgody).
Zostało bardzo mało soku w nim, ale gdy wącham go, to biorąc pod uwagę moje większe doświadczenie i ilość przewąchanych perfum, to jeśli mam być szczery, to jest bardziej wyrazisty niż obecne serie Aventusa, Zebry, L'Aventure, CDNI itp.
Ma więcej pazura, jest bardziej złożony, nie tak dwuwymiarowy, a samego alkoholu nie jest czuć aż tak dużo - jest wiele perfum teraz, które w otwarciu dość mocno pachną alkoholem.
Szok, prawda?
Ewidentnie musiał być odwzorowany z czasów, gdy Aventus był bardziej brzozowy, dymny, mniej owocowo skontrastowany z ananasem.
Czemu to piszę?
W drodze hype'u na Rasasi - Zebra, która notabene jest fajnym zapachem, naszło mnie pytanie, czy jeśli znając Aventusa oraz jego klony, jestem w stanie napisać, że podróbka kupiona za 10zł, ma więcej charakteru niż perfumy kosztujące pół najniższej krajowej, to czy świadczy to o nim dobrze?
Hm....
nigdy nie byłem mega fanem Aventusa, aczkolwiek paradokslanie chciałem go mieć najbardziej ze wszystkich innych perfum - bo to król, bo taki zbieracz komplementów, bo to... król marketingu.
Nadal Aventus to dobre pachnidło, nadal Aventus to jedne z najlepszych perfum, które bardzo mocno odbiły swoję piętno w perfumowym świecie oferując coś nowego, nietuzinkowego i pomimo licznych zmian formuły i obciętych parametrów, to tego mu (nosom, marce) nikt nie zabierze.
#perfumy #scentlife #zainteresowania
Aventus nie ma nawet dziesięciu lat.
Podobno nie jest z nim aż tak źle obecnie.
Coś tam poprawiali, ale nie jestem pewien.
Dawno go nie wąchałem w sumie ;)
@makrel_gieldowy
I racja, dla mnie kilkanaście, to z pewnością nie więcej niż 10.
Coś w tym jest.
Ja słyszałem od ludzi trochę opinii, że za CDNI więcej komplementów dostali, niż za Aventusa :)
A Ty uważaj, bo....oczy kobiece nigdy nie śpią haha :D
Bardzo dobrze!
Tzn. że Twa luba powinna Ci przynieść dzisiaj zimne, sobotnie piwo xD