Wpis z mikrobloga

  • 10
Muszę wam coś opowiedzieć bo do tej pory jak o tym myślę to mnie coś trafia. Byłam dzisiaj ze szwagierką i jej #gowniak na obchodach dnia dziecka. Na początku były występy przedszkolaków, jakieś piosenki, tańce itd. W pierwszym rzędzie stała dziewczynka ok. 3—4 lvl, która nie chciała tańczyć, miała smutną minę i widać było że jest zestresowana publicznością. W pewnym momencie zaczęła płakać, wołać "mama mama" i wyciągać rączki do widowni, gdzie z przodu stała właśnie jej matka. #madka z wyglądu typowe karyńsko, z początku nagrywała występ i robiła zdjęcia ale szybko z tego zrezygnowała (jej bombelek się nie uśmiechał, więc nie bylo co wstawić na fejsbuczka¯_(ツ)_/¯). Dziecko coraz bardziej płakało, karyńsko z obrazona miną stało niewzruszone i w końcu pani przedszkolanka wzięła tę dziewczynkę na ręce i zaczeła uspokajac. A co na to karyńsko? Po występie zaczęło krzyczeć na dziecko "po co tu przyjeżdżała, po co ją przebierała" etc. Na małe, zestresowane, zaplakane dziecko... Czy to ja jestem przewrazliwiona, czy to są normalne metody wychowawcze? #zalesie
  • 2
  • Odpowiedz