Wpis z mikrobloga

Sytuacja taka: na chodniku mija mnie grupka guwniaków na rowerach. Ścigają się. Nagle jeden najeżdża na koło kolegi i ląduje na chodniku. Ot, zdarza się. Nic wielkiego - lekko zdarte kolano, #guwniak żyje i nie płacze z bólu. Znaczy - nie ma co interweniować/pomagać. Zaraz wstanie i pojedzie dalej. Na razie otaczają go ziomki z okrzykiem "o jaaaa!". XD Za dwa dni zapomni, że podziwiał polbruk z bliska. I nagle zza winka pojawia się on - true #pedalarz. Cały na biało - czerwono, okulary, kask, buty, rower pewnie za kilka tys złotych i... zaczyna #!$%@?ć guwniaka, że musiał zwolnić. XDDD
I jeszcze na końcu z kpiarskim tonem "No, chłopcy ja wiem, że dramat, ale nie zajmujcie całego chodnika". Zdarzenie obserwował z podobnym do mojego niesmakiem idący z naprzeciwka facet. Mijając się usłyszałem "Ale z niego buc". Przyznałem mu rację.

Zabawne, że właśnie sam wracałem z roweru i uderzyło mnie jak bardzo różnimy się w postrzeganiu swojego miejsca w ruchu drogowym. Tego dnia sporo jechałem ulicami i ścieżkami. Kilka razy omijałem pieszych na ścieżkach lub zwalniałem przed skrzyżowaniami chociaż miałem te słynne pierwszeństwo i prawo to nie robiłem z tego problemu.


#bekazrowerzystow #truestory trochę #sadstory #rower