##!$%@? Dziś chciałem rzucać metodą "nie masz, nie palisz, taka jest zasada". Wytrzymałem na pół papierosa z wczoraj aż do teraz. Nieźle, pół dnia w sumie. Ale niestety na tym koniec. Muszę zajarać, inaczej robota mi nie pójdzie. Znaczy się lecę po szlugi. Jednak. Kurde.
Nie ma nic prostszego niż rzucanie palenia. Nawet już nie pamiętam ile razy rzucałem i za każdym razem się udawało ;)
@the_revenant: Ja nie umiałem przestać palić w taki sposób. Rzucając miałem ze sobą paczkę na dowód tego, że nie pale bo nie chce a nie bo nie moge/nie mam. Jak przyjdzie dzień w którym stwierdzisz, że nie chcesz już palić to rzucisz bez żadnego problemu :)
Co do tego "bo nie chcę" - to też sporna kwestia. Cały czas nie chcę, a chcę. Trudno wyczuć. Próbowałem wszystkich możliwych metod, włącznie z najlepszą, czyli PROSTĄ metodą pana Carra. Jasne, udawało się, ale później stres. I powrót. Po roku, po dwóch nawet.
W sumie to mógłbym przestać palić teraz. Problem w tym, że nie
Bardzo proszę o ciepłe słowa. Zawaliłem uczelnie, mam długi i jestem na najniższym punkcie życia, boję się jutro obudzić. Jeśli ktoś z szerszą perspektywą może popisać byłbym wdzięczny.
Dziś chciałem rzucać metodą "nie masz, nie palisz, taka jest zasada". Wytrzymałem na pół papierosa z wczoraj aż do teraz. Nieźle, pół dnia w sumie. Ale niestety na tym koniec. Muszę zajarać, inaczej robota mi nie pójdzie. Znaczy się lecę po szlugi. Jednak. Kurde.
Nie ma nic prostszego niż rzucanie palenia. Nawet już nie pamiętam ile razy rzucałem i za każdym razem się udawało ;)
To ciekawe. Dlaczego niby mam rzucić, jeśli nie dlatego, że to niezdrowe?
Co do tego "bo nie chcę" - to też sporna kwestia. Cały czas nie chcę, a chcę. Trudno wyczuć. Próbowałem wszystkich możliwych metod, włącznie z najlepszą, czyli PROSTĄ metodą pana Carra.
Jasne, udawało się, ale później stres. I powrót. Po roku, po dwóch nawet.
W sumie to mógłbym przestać palić teraz. Problem w tym, że nie