Wpis z mikrobloga

Gimnazjum nie zniszczyło proszę państwa. Może nie byłem gnębiony ze strony normictwa, ale głownie raczej wyśmiewany, stałem się ich obiektem drwin w jakiś sposób np. gdy siedziałem w ławce, oni zamiast zająć się lekcją woleli obrócić głowę i bacznie obserwować co robię, wręcz piętnowali mnie wzrokiem. Czasem słyszałem jak coś pierdzą pod nosem, chyba komentowali coś o mojej fryzurze, albo mimice twarzy. Najgorzej gdy siedziałeś na jakimś przykładowo apelu, a oni siedzą za tobą i komentują pod nosem tak, że prawie wszystko słyszysz, a oni myślą, że tego nie słychać. Wewnątrz było mi z tym ciężko, ale po krótce zapominałem, olewałem to. Najlepsze jest to, że wszystkie takie dociny, śmieszki z ich strony były kierowane zawsze za moimi plecami, nigdy nie powiedzieli mi nic w twarz XD. Oczywiście jeszcze wcześcniej nastawiali innych przeciwko mnie z tej negatywnej strony i psuli mi przez to reputacje, założe się, że mówili nawet ludziom z poza ich okręgu adoracyjnego. Zjawisko to narodziło się w drugiej klasie gimnazjum kiedy to Ci ludzie już mogli coś o mnie wiedzieć (wystalkować) W pierwszej klasie dodam, że było wszystko OK. Natomiast w trzeciej klasie, a najbardziej w drugim semestrze rozwinęło się do tego stopnia, ze 1 z 3 kolegów z którymi w miarę się dogadywałem, czułem się komfortowo w ich towarzystwie odwrócił się ode mnie i też zaczął mnie mieszać z gównem. I tak jak jeszcze potrafiłem rozmawiać z tymi moimi kolegami na różne tematy najczęściej te głupie no bo to ten wiek, ale też te w miarę sensowne się poruszało. Tak w trzeciej a konkretnie w drugim semestrze nie potrafiłem beknąć ani słowa w grupce tych ludzi i stan rzeczy przerodził się z typa na "cześć i siema". Miałem jakąś blokadę, zaciemniony umysł i to dało się we znaki dałem się tym poznać tym znajomkom, no i jeden był tak mądry, że spróbował mnie wykorzystać a ja nie umiałem mu odpowiadać takie słowne zaczepki. Głównymi czynnikami jakie pomogły mnie zdradzić normikom był oczywiście WF - czyli głównie gry zespołowe typu piłka nożna, koszykówka. Szczerze nienawidzę tego. Gdy widzieli, ze nie daje sobie rady na tych zajęciach z tą piłką zaczęło się od wybierania ostatniego do drużyny, a pózniej postępowego z czasem wykluczenia z hierarchii większości chłopaków z klasy. A po drugie byłem i jestem tym słynnym spokojnym i wyciszonym chłopakiem. W podstawówce było zupełnie inaczej. Młody dynamiczny chłopczyk w tym okresie - czyli ja ( ͡° ͜ʖ ͡°) brał szkolne lejdis i znajomków, a miałem ich wtedy w cholere teraz kontakty nam się urwały, bo większość wyjechała a dtudzy gdy widze ich posty na fb to się odechciewa.. No, ale przechodząc do sprawy wychodziłem z tymi ludzmi, organizowane były imprezy, spanie pod namiotami etc. z tymi wszytskimi ludzmi gdzieś wychodziłem, nie zamulałem jak teraz. W ich gronie z już nie byłem takim skromnym i cichym chłopaczkiem jak się mogło wydawać. Wydaję mi się, że po prostu trafiłem w tedy na dobrą klasę bez podziałów na lepszych i gorszych jak to miało miejsce w gimnazjum, a przede wszystki nie było mowy o żadnej dyskryminacji pod względem inności. Ale może to były inne czasy, no i na pewno na jakie środowkisko się trafiło, bo to kształtuje charakter człowieka na długie lata, ja trafiłem właśnie w tym najgorszym - okresie dorastania. Zapytacie pewnie co wyniosłem po tych dwóch latach, a nic takie tam wycofanie społeczne, uzależnienie od komputera, zniszczoną psychikę, pesymistyczne nastawienie do życia. Już nie spojrzę na rzadnego człowieka z tej dobrej strony Miłych zachęcam do komentowania posta. Zapraszam do lektury
#przegryw
  • 3
@Ramvel329: Ja polecam zapisać się na jakieś aktywności poza szkołą/pracą typu sztuki walki czy inne sporty, gdzie musisz mieć kontakt z innymi ludźmi. Nawet jeśli jesteś nieporadny społecznie to sam kontakt z innymi pomoże ci się zresocjalizować. Słyszałem też, że warto nie oceniać innych zbyt pochopnie (wygląd, posty na fb), gdyż w stosunku do ciebie mogą się zachowywać zupełnie inaczej.
Ostatnio skontaktowałem się z dawnym kolegą z podstawówki, bo słyszałem, że wybiera się do technikum o tym samym kierunku co ja, więc postanowiłem się z nim umówić by odnowić nasze relację. I tak się stało. Obgadaliśmy parę tematów, wymieniliśmy się przeżyciami z obu gimnazjów. Tak się składa, że jesteśmy na równi pochyłej, on też mocno przegrał i na tym cierpi teraz. Na szczęście po wakacjach będziemy chodzić do tej samej klasy, także