Wpis z mikrobloga

#trustory Dziś kupiłem w Rossmanie gel pod prysznic i papier toaletowy. Przy kasie stał ładny #rozowypasek (w Rossmanie często są fajne dlatego tam kupuję kosmetyki he he). Trochę lipa było kupować papier toaletowy przy tak przystojnej dziewczynie bo wiadomo z czym się kojarzy papier toaletowy no ale trudno. Nadeszła moja kolej. Spojrzałem na plakietkę - Weronika się nazywa. Weronika spytała mnie czy mam kartę Rossman. Nie miałem, ale udałem że mam i szukam "no gdzie ona jest hymmm", nie wiem dlaczego uznałem że jak powiem że mam to będę miał u niej większe szanse #taktyk "Niestety ale zostawiłem w drugim portfelu" - ten txt też nie był przypadkowy - dwa portfele to stara zagrywka mojego dziadka, która sugeruje że jest się zamożnym. Weronika uśmiechnęła się do mnie i odp. "nie szkodzi że Pan nie ma, żaden z produktów nie jest w promocji" po chwili dodała, czy to wszystko? "Nie, chciałbym zaprosić Cię na radnkę z kolacją i śniadaniem" pomyślałem, pomyślałem - nie powiedziałem i się uśmiechnałem #heheszki Ona to zauważyła i też się uśmiechneła. W głebi duszy czułem że niedługo wyjdę z #przegryw. Zacząłem sobie wyobrażać jak wracam do domu i krzyczę: "Hej Weri co na obiad?!" No ale wracając do moich zakupów to Weri podliczyła produkty i mówi - 23zl poproszę, zapłaciłem, Weri spakowała moje zakupy i widzę że chce zagadać. Byłem przekonany że spyta o mój nr tel. lub coś w tym stylu. Weri spojrzała mi w oczy i rzekła

  • 7