Wpis z mikrobloga

@John_Cake14: ja w licu to miałem takiego pecha niestety (chociaż każdy pewnie miał), że klop był non/stop zapełniony palaczami. Dyżurujący nauczyciele tam w ogóle zaglądali - taka niepisana umowa: jak musicie palić to palcie, ale tylko w klopie.

Na szczęście istniało coś takiego jak ładny i rzadko uczęszczany (a już przez palaczy to w ogóle) kibelek przy sali sportowej.