Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem po 30-stce, mam stałą, dobrze płatną pracę, żonę, dwójkę dzieci. Dbam o siebie, staram się codziennie spędzać czas ze swoją rodziną. Wieczorami wykonuję dodatkową pracę, by zarobić więcej. Z powodu drugiego dziecka, zdecydowaliśmy z żoną, że na razie ona zacznie pracę na pół etatu, by częściej przebywała z dziećmi. Tak też dodatkową pracą nadrabiam drugie pół etatu żony, by niczego nam nie brakowało pod względem finansowym. Dbam też o nasz budżet domowy, codziennie spisuję wydatki, myślę o przyszłości dzieci, mojej emeryturze, naszej, starając się odkładać 30-40% naszych dochodów na oszczędności. Psychicznie czuję się świetnie, jestem trochę introwertykiem, lubię spędzać czas w domu, niż bujać się po mieście z kumplami. Wydaje mi się, że robię wszystko dobrze, ale według mojej żony mam jedną wadę...

Od ponad 10 lat lubię sobie wypić piwo, codziennie, wieczorem. Nie jedno, ale np. 4 piwa. Innego alkoholu nie lubię, staram się też nie wydawać za dużo na ten mój "nałóg", maks. 300 zł na miesiąc. Innych nałogów nie mam, nie palę papierosów, nie zdradzam żony, nie bawię się w hazard, nie kradnę. Moi rodzice zawsze uważali, że mam mocną głowę do alkoholu, dla kogoś dwa piwa to już maks, ja po tylu latach picia wiem, że 4 piwa mi wystarczą, by się zrelaksować pod wieczór, odstresować. Oczywiście zdarzają się momenty, że nie piję, np. gdy z dzieckiem musiałem spędzić 7 dni w szpitalu. Albo gdy sam zachorowałem i musiałem przyjmować antybiotyki. Nie przewracam się, nie urywa mi się film, nie awanturuję się i nie ma awantur, nie mam błękitnej karty, sąsiedzi nie pukają do drzwi i nie krzyczą. Cenię sobie samopoczucie, dlatego nie pije więcej niż 4 piwa, by z rana nie mieć kaca. Oprócz tego...

Kilka lat temu zdiagnozowano u mnie wrzodziejące zapalenie jelita grubego, objawia się to tym, że zdarzają się nagłe biegunki, nawet krwawe i muszę uważać co jem. Przeważnie jak gdzieś wyjeżdżam i czeka mnie długa podróż to cały dzień nic nie jem, bo wiem, że nawet lekki posiłek może wprowadzić mnie w kłopoty. Męczę się z tym niesamowicie długo, nie ma na to lekarstwa, a jak chodziłem do gastroenterologa, to stwierdzał, że choroba jest nieuleczalna i tyle. Mam dbać o siebie i się nie załamywać...

Popijając sobie te 4 piwka dziennie, czuję się po prostu lepiej. Nie nachodzą mnie biegunki, jestem zrelaksowany, wesoły, po prostu szczęśliwy.

Dzisiaj żona stwierdziła, że jestem alkoholikiem. Stwierdziła tak, bo oglądała jakiś program, w którym jakaś pani mówiła, że każdy alkohol uzależnia i nawet wypijanie 1 piwa dziennie, to objaw alkoholizmu... Co robię nie tak? Czy naprawdę człowiek nie może żyć w spokoju we własnym świecie? Czy według psychologów wszystko musi być czarno-białe? Czy naprawdę lepiej jest faszerować się lekami za fortunę? Jak żyć? ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 107
@AnonimoweMirkoWyznania: to, że jesteś uzależniony, nie ulega wątpliwości. Najgłupsze stwierdzenie w Twoim poście dotyczy wpływu alkoholu na zdrowie. Z tego, co się orientuję, przy chorobach wrzodowych generalnie nie powinno się alkoholu spożywać. Ty walisz codziennie 100 g czystego alkoholu etylowego, czyli w przeliczeniu ćwiarę wódki – sam sobie odpowiedz czy to dużo, czy mało. Możesz przy okazji zapytać lekarza, jaki to może mieć wpływ na przebieg Twojej choroby – pewnie pieprznie
SamotnaAnia: U mnie jest dokładnie tak samo.Też od kilku ładnych lat tak robię jak Ty. Nieźle płatna praca, żona, dwójka dzieci. Też wypijam 4 piwka prawie każdego wieczoru. Innych alkoholi nie pije. Żadnych.
W ciągu dnia nie piję. Przychodzi weekend czy wolne - też w ciągu dnia nie piję. Nawet jednego piwa. Nie myślę o alkoholu w ciągu dnia. Nie wyobrażam sobie zabawy z dziećmi i w przerwie łyk piwa.
Czy
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@Trust_Me_Im_Engineer: takie okresy całkowitej abstynencji "dla udowodnienia" też są typowe dla alkoholików.

@kaspil: Hmm. Ciekawa kwestia. Powiedz proszę zatem jak udowodnić że się nie jest uzależnionym. Przestać spożywać całkowicie substancje tym samym odbierać sobie całą przyjemność?

Jeśli uważam że dziewczyna jest uzależniona od przesadnego dbania o swój wygląd (poświęca na to kilka godzin dziennie i około 1000 złotych miesięcznie) to rozwiązaniem jest całkowity zakaz używania kosmetyków i chodzenia do kosmetyczki
@AnonimoweMirkoWyznania: A po co ci aż 4 piwa? Ogranicz to do 3 dziennie, potem do 2, potem do jednego, potem do zera i zostaw sobie czas na piwko na weekendy na przykład albo szczególne okazje. I sobie i żonie udowodnisz, że nie jesteś alkoholikiem.

Nie trzymaj się zasady "przecież nie robię nic złego" tylko przyjmij to jako próbę do przejścia, sprawdzenia siebie. Jak ją przejdziesz pozytywnie to i tak już nie
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@kaspil: czy może zaraz dostanę odpowiedź że to nie można nazwać uzależnieniem? To w takim razie co jest uzależnieniem?

Czyli lekarz mojej siostry był w błędzie który powiedział że jest uzależniona od coca coli bo piła 2 litry dziennie? Co stanowi granice co nazywamy uzależnieniem a co nie? Refularnosc czynności i stale wydawanie pieniędzy jak mniemam?
@Jaracz_Joint: Jak to ładnie przedstawisz, że jak lekko zejdzie z tego dbania i czy mogłaby sprawdzić czy to się uda - to czemu nie? Najgorzej jak ktoś na ciebie naskoczy i nagle okazuje się, że wszystko robisz źle. choć nic nie dało ci znać w życiu, że wypicie 4 piwek dziennie/dbanie o siebie na poziomie 1k na miesiąc to coś złego- wtedy na pewno taki człowiek poczuje opór i nic dziwnego!
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@gram_w_mahjonga: właśnie sęk w tym że osobiście nie do końca mi to przeszkadza. Ale pokrecona logika jaka została tu przedstawiona sugeruje mi że ona nie dba o wygląd z przyjemności czy też dla swojej potrzeby tylko dlatego jest uzależniona, zacząłem się martwić czy to nie uzależnienie.

Ja palę ganje co jej nie przeszkadza chociaż były momenty gdzie chciała wpłynąć na mnie i rozkazami chciała abym ograniczył. Zgodziłem się aby w celach
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie żadnego znaczenia czy jest to jedno piwo na tydzień, dwa dziennie, czy cztery dziennie. Liczy się fakt że robisz to cały czas, regularnie, w takich samych odstępach czasu. Mógłby to być jeden kieliszek wódki ale codziennie i czyni Cię to alkoholikiem. To że nie pijesz jak jesteś w szpitalu z córka tzn że rozumiesz że są wyższe konieczności, po prostu nie jesteś patusem-alkoholikiem tylko samym alkoholkiem.