Wpis z mikrobloga

Wasz polski Timothy Leary składa raport z podróży...
LOL. Testuję wrotycz. Przeczytałem tyle sprzecznych opisów, że pierdzielę, testuję po swojemu, częściowo tylko wg przepisu.

Więc nie mogłem nawet obczaić, czy zaparzać liście czy kwiaty. Ale tam - paliliście kiedyś liście konopii? Równie dobrze możecie palić miętę albo herbatę.

2 łychy kwiatów na malutką filiżankę, bo lubię GORZKIE. Miało być podobno gorzkie.

I jest - jak #!$%@? :) Takie jak lubię. Wywar pachnie jak kwiaty - bardzo przyjemnie. Rzeczywiście - lekko kamforowo.

Zaczynałem w kiepskim stanie. Silny ból brzucha, ogólne wyczepranie i napięte mięśnie. Słaby start, nie?

Myślę sobie, za bardzo gorzej być nie może, jedziemy z tematem.

Na początek: KTO DO CHOLERY TO SŁODZI?! Chyba ludzie, którzy słodzą kawę albo herbatę! Goryczka jest istotnym plusem wrotyczu. Jak lubisz zajebiście gorzką kawę, herbatę, piwo - wrotycz jest dla Ciebie!

Co do efektu psychodelicznego. Jestem w stanie chyba w miarę składnie pisać, nie? Ale już nie czuję się składnie. Niestety spaskudziłem eksperyment pijąc piwo, ale dla kurażu jedno... ;) No wybaczcie.

Dobra, jest faza. Podobnie rozmyta, jak w mojej reakcji na większość psychodelików. Lekka. Bez szału, ale do auta bym nie wsiadł nawet bez tego piwa. Po prostu "jest inaczej".

Dobra, skończyłem malutką filiżankę z zajebiście gorzkim ekstraktem z kwiatów wrotycza. Póki co - nie mam najmniejszych objawów zatrucia, "herbatka" była smaczna i nie zbrukałbym jej cukrem ani nawet miodem, faza podobna jak po innym ziółku, ale póki co łagodna, ledwie wyczuwalna.

Co do bólu brzucha, z którym zaczynałem "sesję" - jakby się zmniejszył. Napar miał działać przeciwskurczowo, nie wiem czy to nie autosugestia, ale jakby napięcie w brzuchu zmalało.

Dobra, pełen efekt psychodeliczny będzie po godzinie. Spodziewam się, że nie dotrwam do tego czasu, padnięty jestem więc pewnie pójdę spać.

Więc póki co - ładnie pachnie, smaczne, brak objawów zatrucia po 2 łyżeczkach kwiatów na filiżankę (jakieś 100ml) wody. Wydaje mi się, że ogólnie czuję się lepiej niż przed spożyciem tego, więc póki co - polecam.

#ziolazawszespoko #psychodeliki
  • 6
@Kryst_ek:
Ból brzucha przeszedł. Wygląda, że robi dokładnie tę robotę, którą reklamowali. Czyli - ziółko lecznicze. Faza bardzo szybko zeszła. Pojawiło się splątanie i "wirtualne problemy", ale to już kwestia grzybów... Zjadłem kilka świeżych, ale żeby nie marnować materiału - dałem sobie siana, test grzybów, prawilny - będzie jutro. Zamierzam zjeść koło 50 i...

Ech, grzyby wymagają kontaktu z naturą. Ale jak, furą jechać? A jak wrócę? Powolutku... ;) Nie, no
@the_revenant: Jak dla mnie nie wymagaja, tylko swieczki , delikatne swiatlo , muzyka i dzbanek herbaty:)A probowales kiedys zjesc mniej?Tak okolo 1,2g ?Nie ma wtedy zmian w widzeniu ale sa delikatne wizualizacje przy zamknietych oczach i piekne rozkminy,Naprawde wiele mozna dla siebie zrobic:)
@Kryst_ek:
Wiesz, temat wrotyczu niestety przegapiłem. Za późno, mam troszkę, ale powiem tak - na brzuch robi CUDA.

Ja mam IBS. To jest naprawdę paskudna sprawa, świat bólu. A dziś rano - szok. Ból brzucha zniknął. Z radości zacząłem szaleć z hantlami i pompki robić ;) Dzisiaj też sobie wieczorem wypiję.

Z przewlekłym bólem to jest tak, że czasami zapominasz o nim, ale on jest. I dopiero jak na chwilę przejdzie,