Wpis z mikrobloga

@mannoroth: Ja bym dorzucił Barbarzyńcę. Fakt że Warlock był srogo przegięty ale Barbarzyńcą jak się zrobiło dobry rush to robił mega robotę. Nawet zaryzykuję stwierdzenie, że to większy kozak od Necro był (oczywiście z czasem się to zmieniało).
@mannoroth: Wszystko prawda. Ale odpaliłem po latach i zacząłem grać na nazwijmy to "mocne strony", za gówniaka to była jedna z moich pierwszych gier, więcej się nauczyłem na 3ce. Jeśli nie grałeś w ostatnich latach to polecam wziąć tą "bestię" i postawić sobie jeden cel - jak najszybciej atakować, możesz być mile zaskoczony (on ma 3 ataku na starcie a po 1 awansie chyba zawsze 4) :-) Oczywiście w late game
@Akwer: Grywam regularnieażdą frakcję mam obcykaną ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale fakt faktem, w miarę rozwoju gry rycerz, barbarzyńca zostają momentalnie w tyle. Tak samo czarodziejka i nekromancer, chyba że mocno obłowi się w szkielety. A nawet wtedy, dysproporcje między jednostkami są tak ogromne, że trzeba tysięcy szkieletów, żeby ubić smoki czy tytanów.
@Akwer: Równie dobrze mogłoby ich nie być. Łucznicy padają jak muchy, pikinierzy i swordsmeni ok na wczesne etapy, kawaleria w pytę, ale wytrzymałość... Krzyżowcy spoko, ale zero startu do reszty z 6 poziomu.
@mannoroth: Hehe, pewnie by #!$%@?ł. Pamiętam, że jak go miałem w armii to cały czas towarzyszył mi lęk czy się za chwilę nie przewróci :-)

Jeszcze taka dygresja. Pamiętam jak grałem u kumpla (jeszcze swojego komputera nie miałem) z nim i jego bratem (kumpel rówieśnik, brat starszy więc wiadomo - "lepiej gra"). Stworzył sobie armię rycerzem, wszystkich ulepszył. My oczywiście pod wrażeniem i lekko przestraszeni. I wszedł sobie do piramidy bohaterem