Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #jazz #funk

Dekada w muzyce.

#dekadawmuzyce - tag pod którym publikuje osobiste podsumowanie ostatnich 10 lat w muzyce. 30 piosenek i 30 wydawnictw długogrających.

Albumy.

#29
Donald Fagen - Sunken Condos (2012)

Gatunki: jazz-pop, sophisti-pop, funk
RIYL: Steely Dan, Paddy McAloon, Sting, czerwone firanki, wygodne fotele, popijanie After Eightów gorzką kawą

tak sobie myślę, że jest na świecie niewielu artystów, którzy po tylu dekadach potrafią trzymać równy poziom(albo wręcz pion) samych nagrań, samej muzykalności i bystrości kompozytorskiej. wiadomo, że nie mówimy tutaj o jakimkolwiek trzymaniu ręki na pulsie - Donald Fagen nie wymyśla przy okazji Sunken Condos "siebie na nowo". nie odkrywa swojego prawdziwego "ja" po rozwijającej wycieczce krajoznawczej w jakimś egzotycznym kraju, ani nie staje się lepszym człowiekiem pod wpływem młodszej partnerki przewietrzającej jego starczy światopogląd. nie zbliża się też do szczytowych osiągnięć mojego ukochanego Steely Dan z lat 70(chociaż wiele ogarniętych gości uważa, że wielki powrót z 2000 roku z "Two Against Nature" to ich opus magnum), ale nie sposób napisać jakiegoś banału typu - Fangeszczyzna jak wino, im starsza tym lepsza.

co do trunków, absolutnie się na nich nie znam, nigdy nie byłem i nie będę smakoszem, a szczytem wysublimowania w kwestii degustacji alkoholi w moim wykonaniu było picie RedLabela na czas pod nieistniejącym już klubem Portobello w łodzi. to słuchanie Sunken Codos porównałbym do sączenia dorodnego whisky. nie do wcześniej wspomnianego, przysłowiowego wina, tylko czegoś, co daje poczucie oddania się w sidła elitarnego, nieco nadętego, snobistycznego seansu z samym sobą, swoimi nieistotnymi myślami, niezrozumiałymi przyzwyczajeniami i muzyką, która nie musi trafić do każdego.

zestaw 9 pięknych jazz-popowych, bluesowo kłaniających się w pas kompozycji, balansujących na granicy poczciwego dziad-rocka i blue-eyed soulowej delikatnej dostojności. cudowne instrumentarium, nad którym Fagen ma pełną, wręcz dyrygującą kontrolę. w tym upatrywałbym piękno i to czemu postanowiłem wyróżnić te płytę w rankingu. to nie jest jakaś muzyczna pocztówka i nostalgiczna wycieczka, sięganie po tanie sentymenty. to piękna, starzejąca się już w momencie wydania, dojrzała wypowiedź człowieka, który cały czas umie spożytkować własny intelekt, talent i umiejętności do grania przebiegle dobrej muzyki.

fedora się kręci na głowie, vinyl w gramofonie, a ja siedzę i podziwiam w wyobraźni pięknie odrestaurowane meble, pochodzące z innej epoki i aż mam ochotę zmienić wystrój całego domu, żeby tylko przypasował do tej nowej lampki...
KurtGodel - #godelpoleca #muzyka #jazz #funk

Dekada w muzyce.

#dekadawmuzyce - ...
  • 1
  • Odpowiedz