Wpis z mikrobloga

Przyłączcie się do pomocy!
#wykoppomoc #mirkopomusz

Nie raz już udowodniliśmy jako grupa że potrafimy. Tym razem sprawa dotyczy problemu bezdomności i tego w jakich okolicznościach spotkałem ludzi, którym zaoferowałem swoją bezinteresowną pomoc oraz jak oni pomogli również mnie (co jest równie zaskakujące!)

Pierwsza sytuacja miała miejsce tydzień temu, jak zabrałem aparat i poszedłem w plener żeby porobić zdjęcia. W zalesionym terenie zauważyłem ogrodzone miejsce pełne worków, w których dwóch Panów segregowało śmieci obok szałasu, w którym mieszkają. Rozmawiałem z jednym z nich, jednak nie dotykałem problemu bezdomności, tylko spraw ogólnych. Pan stwierdził jedynie że brakuje im drewna, ponieważ idą zimne dni a dwie euro paletki, jakie dostał z kościoła nieopodal na pewno nie wystarczą. Ogólnie radzą sobie jak potrafią, a jeden czasem sprzedaje kwiatki, które zbierze na polankach. Drugi z nich myślę zatraci się w przeciągu najbliższego kwartału. Ten, najbardziej ogarnięty mówił że miasto olało jego problem, ponieważ zgłaszał niejednokrotnie swoją sytuację. Opowiedział również o sytuacji jak kilka lat temu prezydent miasta olał spotkanie z nim na rzecz bankietu. Na odchodne dostałem torebkę orzechów włoskich i bukiecik kwiatków (ʘʘ)
Już dnia dzisiejszego zawiozłem Panom coś na opał, całego Mercedesa Vito zapakowanego w drewno. I nie będzie to ostatni raz, znam kilka osób z magazynów i powiedzieli, że deski i palety będą czekać. To jedyna pomoc jaką mogłem zaoferować.

Druga sytuacja jednak sprawiła że moje zimne serce drgnęło na tyle że z łzami w oczach przytuliłem Henryka. Bezdomnego z opuszczonego budynku na Mokotowie i wziąłem do niego numer telefonu, ponieważ chcę zostać z nim w kontakcie i wiedzieć jaki jest jego dalszy los. Jednakże! Wychodzę z założenia że hojność rodzi hojność. Dlatego może ktoś z Was będzie zainteresowany pomocą temu człowiekowi.
Henryk ma mnóstwo książek, którymi handluje, sam dużo czyta i uczy się również angielskiego. Henryk jest osobą wierzącą, chodzi na nabożeństwa do kościoła protestanckiego.
Byłem zaskoczony, gdyż sam pochodzę z takiej rodziny. Mówił dużo o wdzięczności że mógł poznać Jezusa i przyjąć go do swojego serca, choć teraz bardzo dużo ludzi odchodzi od wiary. Jest też wdzięczny, że żyje, ponieważ ostatnio wystąpił samozapłon rzeczy znajdujących się na biurku, kiedy ten spał.
Wspominałem mu również o innych potrzebujących, których poznałem. Ten odparł że może pomóc oferując swoje zebrane drewno na opał.To zaskakujące że ludzie, którzy nic nie mają potrafią dać więcej niż w ogóle mogą.
W momencie spotkania był schludny, ubrany w flanelową koszulę. Opowiadał dużo o książkach, oraz trudzie sprzedaży, ponieważ zainteresowanie ludzi książkami podupada. Budynek, w którym magazynuje swoją "księgarnię" musi opuścić do końca tego miesiąca. Najbardziej martwi się o całą lekturę i o miejsce, gdzie mógłby to trzymać. Henryk nie oczekiwał pomocy.
Sam na koniec zaoferowałem że zaprowadzę go do sklepu i kupię mu chociaż trochę jedzenia. Nie z poczucia winy, że mam lepiej. Lecz bezinteresownie. W sklepie wybierał mądrze i skromnie, lecz z łzami w oczach.
Wołam tag #ksiazki i #warszawa może ktoś byłby zainteresowany kupieniem chociaż jednej książki? Miesięczny dochód Henryka to 60zł.

Więcej informacji udzielę na priv.
  • 4