Wpis z mikrobloga

Nigdy tak naprawdę nie było dobrze. Szukam w bibliotece pamięci jakiegoś fajnego momentu i jedyne, co mi przychodzi na myśl, to wtedy gdy moi rodzice szli do pracy na tę samą zmianę i mogłem pobyć sam w domu. Tata blokował mi komputer na hasło, ale wchodziłem przez tryb awaryjny i grałem w medal of honor. Musiałem kończyć grę jakieś 30 minut szybciej, by nie wyczuł, że komputer jest ciepły - zawsze to sprawdzał, jak wracał. To jedyny moje szczęśliwe chwile w domu.

Mama zawsze ulegała ojcu i jak mnie lał za złe oceny, to uważała, że to dobrze. Że dostaje szkołę. Że nauczę się tym razem i będę przynosił same dobre stopnie. #!$%@?ło mnie to, że była niewrażliwa na moje cierpienie.

Z matmy mi nigdy nie szło, więc tata brał zeszyt i siadał ze mną, i uczyliśmy się razem. Gdy mi nie wychodziło to nieraz tracił cierpliwość i uderzał mnie w potylicę pięścią.

Pewnego dnia uderzył mnie w buzię i poszedłem do szkoły. Wkręcałem kolegą, że to kot cioci sprawił, że mam takiego siniaka. Pani wychowawczyni kazała mi zostać po lekcjach. Zapytała co się stało, kto mnie uderzył, a ja kłamałem, że kot. Nie uwierzyła. Moi rodzice zostali wezwani do szkoły. Tata od tamtej pory nie bił mnie w twarz.

Nigdy mu tego nie wybaczę.

#przegryw #wspomnienia #depresja #patologiazmiasta
Pobierz p.....k - Nigdy tak naprawdę nie było dobrze. Szukam w bibliotece pamięci jakiegoś fa...
źródło: comment_5cbQP7NU59eBbfiivbtxpeOfJF25KAN7.jpg
  • 8