Wpis z mikrobloga

Mój ojciec, w połowie lat 80., pojechał do swojego kolegi, który miał rozłożony stragan z duperelami pod DH Teofil, na łódzkim Teofilowie. Wszystko ok, gadają sobie. Wtenczas kolega mówi do ojca:

- Słuchaj no, przypilnuj mi rzeczy, ja zaraz wracam.

- Jasne.

Ojciec przypilnował. Mija jedna godzina, druga, minęło sześć. Ojciec wkurzony spytał się straganiarzy obok, o co chodzi.

Oni mu na to:

- On? Panie, on tu pewno jutro wróci.

Szanowny kolega-straganiarz pojechał na obiadek do Kaskady na Narutowicza, a z Aleksandrowskiej, jak łodziakom wiadomo, jest to wiele kilometrów, po czym wrócił na stragan dnia następnego. #lodz ##!$%@? #urzeklamnietwojahistoria
  • 3