Wpis z mikrobloga

72DWR & 73DWR / 22 km ~ Japonia!

305 023+22 = 305 045

Wschód słońca nad Japonią leżąc w gorącej łaźni na promie to najlepsze przywitanie z tym krajem jakie można sobie wymarzyć ;-) 

Ale nie było wiele czasu na wylegiwanie się bo musiałem odwiązać rower i przygotować do odprawy celnej. Tutaj jak zawsze konieczne było odpięcie wszystkiego z roweru i prześwietlenie ;) Wszystko jednak w przyjemnej atmosferze, ba nikt mi nawet nie zaglądał do butów czy skarpetek jak to miało miejsce np. w Chinach ;-)

Podróż do Japonii była mi najwidoczniej przeznaczona ponieważ zaraz po zakończeniu odprawy w poczekalni przywitał mnie piękny baner firmy "Kubota". Znajomi podróżnicy często się śmieją z moich ulubionych klapek Kubota, ba raz nawet gdy leżałem w Hiszpańskiej albergue ktoś wchodząc do środka widząc moje klapki skomentował "Ooo chyba tu są Polacy". Tymczasem okazuje się że Kubota to nie jest bieda firma produkująca tanie klapki, a uznany producent drogiego wina! Zawsze wiedziałem że noszę ekskluzywny produkt ;-)! 

Mój prom dotarł do portu Hakata w mieście Fukuoka i stąd też rozpoczynam swoją Japońską przygodę. Po opuszczeniu portu udałem się szybko do hostelu gdzie zostawiłem rzeczy nim zacząłem zwiedzanie miasta. 

Kolejnego dnia planowałem ruszyć dalej ale niestety pogoda postanowiła inaczej. Już w nocy zaczęło mocno padać i deszcz miał się utrzymać minimum przez 1 dzień. 

Na dobór złego nie mogłem przeczekać deszczu w swoim hostelu! W ogóle wszystkie hostele były wykupione na kilka dni do przodu.. i jak się okazuje powodem tej ekstremalnej popularności Fukuoki były mistrzostwa świata w rugby organizowane w tym roku w Japonii. 

Ludzie w śmiesznych kostiumach zalali miasto równie skutecznie jak deszcz. Ja miałem nieco szczęścia bo po godzinie odświeżania strony z rezerwacjami, w innym hostelu zwolniło się jedno miejsce i udało mi się je zarezerwować. 

Pozostał tylko przejazd do nowej noclegowni i po wysuszeniu rzeczy postanowiłem zagospodarować pozostały czas na pierwszy japoński ramen!

Dwa kilometry pieszo do mojej pierwszej w życiu ramenowni i jako premierowy na moim stoliku wylądował "Hakata Ramen" - o ile niczego nie pomieszałem składając zamówienie w japońskim automacie! ;-) 

Bogaty mięsny aromat, pyszne dodatki oraz unikalny smak makaronu. Dla takiego jedzenia zdecydowanie warto przyjechać z Polski do Japonii rowerem! Szkoda tylko że gdzieś od Korei mój organizm się popsuł i niczym się nie najadam czując wieczny głód ;-) Chyba będę musiał znaleźć miejsce z ramenem typu "all you can eat" ;-)

#rowerowyrownik #wyprawaramenowa #japonia #podrozujzwykopem #kubota
sigma - 72DWR & 73DWR / 22 km ~ Japonia!

305 023+22 = 305 045

Wschód słońca nad Jap...

źródło: comment_jTGd2YPnjiHPKwprmcbnq0X9OQWsvely.jpg

Pobierz
  • 1