Wpis z mikrobloga

#gownowpis #prozazycia

Wychodzę dziś z budynku gminy/miasta w Świebodzinie a chwilę wcześniej przede mną wypełzł gość - w podobnym jak ja wieku i podobnym jak ja charakterze. Takie przynajmniej stwarzał na pierwsze rzut oka pozory. Ot typek, który robi swoje i stara się okiełznać życie. Wyszedł i jak to ma w zwyczajiu wielu ludzi zawładniętych nikotyną zapalił fajka. Nie wziął jeszcze dobrze pierwszego, najprzyjemniejszego bucha, (tym większy tragizm jego sytuacji), gdyż schludnie i elegancko wyglądająca kobieta, która więcej niż 40 lat mieć nie mogła, idąc całkiem żwawo (jak się okazało do gminy właśnie), mijając bohatera tej opowieści, dość wzgardliwie (ale nie przesadnie chamsko, raczej wyzywająco) rzuciła "smacznego" i weszła przez właśnie rozsuwające się, niczym przed królową zaistniałej sytuacji, wejściowe drzwi przesuwne gmachu szanownego urzędu. Prozaiczna sytuacja, ale dodająca pewnej pikanterii do zazwyczaj nudnej i bezpłciowej rzeczywistości. Wymieniłem porozumiewawczy wzrok i bez słów mrugnąłem dla mego zaskoczonego kompana w geście solidarności. Pal na zdrowie chłopie, urzędy dają w kość.