Wpis z mikrobloga

Odgarbianie garbuski

czyli

FSO Warszawa 223/224

Warszawa M-20, będąca licencyjną wersją radzieckiej Pobiedy, w momencie premiery była pojazdem o typowej dla aut z pierwszych lat powojennych sylwetce, której charakterystyczną częścią był garb tylnej części nadwozia oraz garbata maska, wyraźnie oddzielona od błotników. Ze względu na dalekie pokrewieństwo z Fordem A, którego produkowano na terenie ZSRR jako GAZ A, wytwarzanie polskiej Pobiedy było czasochłonne i surowcochłonne. Ponadto, charakterystyczna garbata sylwetka, która na początku lat 50. XX wieku było nieco przestarzała, pod koniec dekady zaczęła mocno odstawać od większości ówczesnych samochodów.

Te czynniki sprawiły, że około 1960 roku podjęto decyzję o unowocześnieniu Warszawy; pierwsze prace co prawda miały miejsce w 1957 roku, i polegały na unowocześnieniu atrapy chłodnicy, jednak to nie wystarczało; samochód potrzebował modernizacji, których głównym celem było usunięcie przestarzałego garba i dopasowanie pojazdu do ówczesnych trendów stylistycznych. Do roku 1964 powstało kilka prototypów nowego nadwozia, które mniej lub bardziej ingerowały w tylną część nadwozia. W międzyczasie pracowano również nad zmniejszeniem pracochłonności i zużycia materiałów przy produkcji samochodu; czas tworzenia pojedynczego egzemplarza skrócono z 240 do 219 godzin, zaś oszczędności materiałowe wynosiły około 170 kilogramów blach, metali kolorowych czy spoin do wyrównywania karoserii.

Ostatecznie w 1964 roku skierowano do produkcji prostego sedana, który posiadał jednolitą przednią szybę, nowe tylne światła, a także większą tylną szybę. Pojazd oprócz zewnętrznych modyfikacji doczekał się mniejszych zmian w środku czy mechanice; górna część deski rozdzielczej była pokryta plastikiem, zaś dwie kanapy były skajowo-materiałowe. Zmiany w mechanice ograniczyły się do nowszego zawieszenia, czy też – montowanego pod koniec produkcji – osprzętu z PF 125p, takiego jak gaźnik Webera czy alternator. W późniejszych egzemplarzach montowano także skrzynię czterobiegową, która miała sterowanie biegami w podłodze, a nie przy kierownicy.

Nowy model nazwano początkowo 203/204; 203 była wersją z silnikiem górnozaworowym, zaś 204 – dolnozaworowym. Wkrótce zaczął się eksport samochodów; w międzyczasie protest złożyła firma Peugeot, która miała wyłączność na oznaczanie aut z zerem w środku – wskutek tego, zmieniono oznaczenie na 223/224.

Zmodernizowaną warszawę produkowano do 1973 roku; łącznie wyprodukowano ponad ćwierć miliona egzemplarzy w wersji osobowej; około 80 tysięcy egzemplarzy przeznaczono na eksport, głównie do krajów komunistycznych, takich jak Bułgaria, Węgry czy Chiny.

#autakrokieta #samochody #motoryzacja #gruparatowaniapoziomu #prl #fso

SonyKrokiet - Odgarbianie garbuski

czyli

FSO Warszawa 223/224

Warszawa M-20,...

źródło: comment_GEh01CquLEzF4Xk6cIIjuJvk4VFqf8CR.jpg

Pobierz
  • 15
@Eternit_z_azbestu: zawsze mnie to zastanawiało, ogarnąć tył jakoś ogarnęli, ale z przodu jedyne zmiany to było usunięcie figurki z maski czy zmiana atrapy chłodnicy ( ͡° ͜ʖ ͡°) z drugiej strony, wówczas prowadzono prace nad nowszym 210, które jednak wstrzymano - może po prostu 223/224 miały iść na rynek krajowy, a 210 do instytucji państwowych i na eksport ( ͡º ͜ʖ͡º)
Ostatnio oglądałem dokument o Kubie i było tam wiele radzieckich Ład, a raz w ujęciu przemknął fiat126p bez tylnej klapy


@Jeffrey_M: to nic dziwnego, Kuba i ZSRR z blokiem wschodnim ówcześnie współpracowały ze sobą gospodarczo, dzięki czemu na Kubie mieli sprowadzane łady czy malacze