Wpis z mikrobloga

@Kempes: miauczę całkiem nieźle, dzięki posiadaniu kotów przez większość życia. Kiedyś zakradłam się niedaleko salonu i postanowiłam strollować matkę mojego niebieskiego oglądającą telewizję, miaucząc. Spojrzała się na swoje kotki i stwierdziła 'czego miauczycie, przecież już żreć dostałyście'. Ale poszła i żarcia sypnęła. Koty zadowolone, ja też. Po latach się jej przyznałam, że to ja wymiauczałam im dla beki żarcie. Obraziła się na mnie ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@Rolexarmaniyebut: @Mis_Kudlacz: miauczenie nie ma swoich znaczeń, koty się w ten sposób nie komunikują ze sobą, zaczęły miauczeć w procesie udomowienia. Tak jak psy wykształciły mięśnie mimiczne do uśmiechu, żeby dostawać jedzenie, tak koty zaczęły udawać że z nami rozmawiają, żeby dostawać jedzenie, bo tonacja miauczenia przypomina płacz dziecka, na co człowiek jest uwrażliwiony