Wpis z mikrobloga

43/100

Dzień dzisiejszy stoi pod znakiem świetnego występu Arkadiusza Milika w Lidze Mistrzów. Hattrick przeciwko Genkowi to nie byle co, nawet jeżeli belgijska drużyna była zdecydowanie najsłabsza w grupie. Porażka Napoli mogłaby oznaczać spadek na trzecie miejsce w grupie oraz grę w Lidze Europy na wiosnę, ale już po pół godzinie gry wiadomo było, że los ten spotka albo Liverpool, albo RB Salzburg - Arkadiuszo bramkami w 3', 26' oraz 38' minucie własnonożnie wprowadził wicemistrzów Włoch do fazy pucharowej LM. Taki występ Polaka to bardzo dobry znak po urazach z tego sezonu, oby zdrowie trzymało się go jak najmocniej, bo może to być ważne ogniwo naszej kadry na Euro 2020.

Był jednak czas, w którym o Miliku raczej nie myślano w kategoriach aż tak optymistycznych. Jego pierwszy sezon w Ekstraklasie nie był usłany różami. Grając w Górniku Zabrze pod skrzydłami wówczas przyszłego selekcjonera reprezentacji Polski. W zabrzańskiej talii Adama Nawałki Milik był raczej podstawowym rezerwowym - nie zagrał w zaledwie sześciu spotkaniach, ale tylko dwa spędził na murawie od pierwszego do ostatniego gwizdka. Jednak nawet od tych rezerwowych wymaga się bramek, a u Arkadiusza było ciężko o liczby w tej kategorii. Długo pozostawał bez jakiejkolwiek bramki, asystę zaliczył tylko jedną - w swoim debiucie w najwyższej klasie rozgrywkowej jego podanie wykorzystał Paweł Olkowski.

Ten brak liczb w ofensywie nie zraził jednak Nawałki, i choć często po kolejnych nieudanych zagraniach z ławki słychać było kolejne fakeny, Milik cieszył się zaufaniem trenera. To zaufanie zaczął spłacać w Prima Aprilis, kiedy to w pięć minut Arek ustalił wynik spotkania z Koroną Kielce. Z karnego w minucie 34, po podaniu legendarnego Aleksandra Kwieka w minucie 38, Górnik u siebie pokonał Scyzorów 2-0. Do końca sezonu 2011/12 Milik strzelił jeszcze dwukrotnie, za każdym razem ustalając wynik - najpierw była to bramka honorowa przeciwko Jagiellonii w Białymstoku, potem gol potwierdzający domową wygraną Zabrzan z Wisłą Kraków.

Pierwsza runda w sezonie 2012/13 okazała się być ostatnią w Ekstraklasie dla Arka Milika. Była ona znacznie bardziej udana niż całe poprzednie rozgrywki, gdyż już po 7 kolejkach strzelił 5 goli. Został wtedy wybrany ligowym piłkarzem sierpnia, zaś w październiku zadebiutował w seniorskiej kadrze, powołany przez Waldemara Fornalika w miejsce Marka Saganowskiego. Pierwszą bramkę w reprezentacji zdobył dwa miesiące później, w sparingowym spotkaniu przeciwko Macedonii, zaś w zimowym okienku transferowym Milik zmienił Zabrze na Leverkusen za około 2,5 miliona euro.

I tylko byłoby miło, gdyby jego pożegnanie z Ekstraklasą przebiegło w milszych okolicznościach, gdyż chociaż strzelił on w tym meczu bramkę, tak jednak z ligowych boisk zniknął po czerwonej kartce w meczu z Wisłą Kraków po brutalnym faulu, po czym dodatkowo dostał jeszcze dwa mecze zawieszenia od Komisji Ligi. A ponieważ była to przedostatnia kolejka przed zimową przerwą, Milik po ewentualnym powrocie do Ekstraklasy powinien odsłużyć tę karę.

Nie ma nic złego w pasjonowaniu się polską piłką ʕʔ

#ekstraklasajestokay #ekstraklasa #pilkanozna
źródło: comment_v50Q2R1SHDutquiRV9rdrE5QGIfbN5N1.jpg