Wpis z mikrobloga

Kilka minut przed końcem streama do Wiktora dotarła wreszcie smutna prawda o tym, na czym w gruncie rzeczy polegała ta edycja. Podejrzewam, że nie może sobie teraz darować, że w porę nie zrozumiał idei "gorących krzeseł" i nieświadomie zagrał rolę "neutralnej Szwajcarii" albo - co gorsza pożytecznego wiadomo kogo. I to pomimo ze wydawało mu się przez ten cały czas, że ogarnia sytuację.
#bigbrother
  • 29
@mokka89: A nom ( ͡º ͜ʖ͡º)Wyjdzie jako największy przegrany zaorany (σ ͜ʖσ)

A Margaryna i tak żyje w swoim świecie więc nie ma to większego znaczenia( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Noizik: Jak zwał tak zwał. Jeden powie "gracz", inny "osobowość dysocjacyjna" idealnie wpasowująca się w profil, jaki zbudowała produkcja. Potrzebny był człowiek do pewnej roboty - znalazł się człowiek, który z radością tę robotę wykonał.
@Noizik: Myślę, że tylko człowiek, który ma poważne problemy z odczuwaniem empatii i przestrzeganiem norm społecznych (a tym charakteryzują się osobowości dysocjacyjne), potrafi bez mrugnięcia okiem, dla funu i gry doprowadzać ludzi do stanu, w którym się kompromitują i zaliczają upadek moralny. Tak nie wygląda zabawa i gra. Chyba ze w jakimś soft-thrillerze o dziwnych pseudoeksperymentach psychologicznych.
@mokka89: Kamil już setki razy pokazywał w sytuacjach kryzysowych, że przejawia dużą empatię na tle innych uczestników. Jego zachowanie gdy zemdlała Sandra, gdy Martyna się dusiła, nawet głupie sytuacje jak przykrycie Wiktora kocykiem świadczą o ogromnych pokładach empatii. To że coś nie mieści się w twoim sposobie postrzegania rzeczywistości nie znaczy, że nie istnieje. Po drugie kolejny już raz apeluję specjalistąw dziedzinie działania ludzkiej psychiki nie jesteś więc wstrzymaj się z
@muwieszeptem: Dobrze. W porządku. Jak w takim razie nazwiesz działania Kamila względem pozostałych uczestników? Jak nazwiesz mechanizm, który sam opisał w pokoju zwierzeń: "najpierw rozpracowuję, kto ma jaką postać charakterologiczną, jakie ma cechy i co daną osobę najbardziej denerwuje, irytuje. No a później wyprowadzam taką osobę z równowagi i staram się, żeby sama się wykoleiła i stresowała".

Kto mówi takie słowa? Kto działa według takiej "strategii"? Pytam serio - może faktycznie