Wpis z mikrobloga

Czas na kolejny #polskizmeivels.

Zastanawialiście się kiedyś, skąd się wzięło „ó”? Otóż nie jest to złośliwości polonistów i ta litera nie znalazła się w naszym języku bez powodu.

Aby zrozumieć, skąd się ona wzięła, musimy cofnąć się w czasie do XV i XVI wieku. Już w 1440 roku J. Parkosz pisał: „(...) wszystkie samogłoski wymawiają się albo długo, albo wyraźnie krótko, z której to długości albo krótkości powstaje rozmaite znaczenie”. W 1518 roku zaś St. Zaborowski napisał: „Dawni Polacy długie samogłoski podwajali, a krótkie pisali pojedynczymi znakami”. Co ci autorzy mają namyśli? Otóż w dawnej polszczyźnie istniał iloczas, czyli rozróżnianie głosek na długie i krótkie. Mieliśmy długie: „a”, „e”, „o”, „ǫ” (nosowe „o”), „i”, „y” oraz „u”. Był to spadek po naszym językowym przodku. Do dzisiaj możemy go spotkać w angielskim czeskim.

Na początku XVI wieku wszystkie te samogłoski zrównały się z głoskami krótkimi. Wyjątkami były:

– długie „a”, które upodobniło się brzmieniowo do „o”;

– długie „o”, które upodobniło się do „u”;

– długie „e”, które upodobniło się do „i” i „y”.

Nazwane zostały ścieśnionymi. Nie były one, oczywiście, takie same! Jeden z ówczesnych gramatyków, Piotr Statorius-Stojeński, mówił, że długie „a” było dźwiękiem pośrednim między „a” oraz „o”. Ale i te głoski zrównały z resztą, wyjątkiem jest „ó”, które zrównało się z „u”. Stąd mamy obecnie wymianę głosek w deklinacji, na przykład „Bóg" - „Bog”, „stół” - „stołu”.

Warto też wiedzieć, że do dzisiaj można znaleźć głoski ścieśnione w gwarach, między innymi na Mazowszu.

Zapiszcie Dzisiejszą datę, zainwestowałam w edytor tekstu.

Jeżeli chcesz widzieć więcej tego typu wpisów, zaobserwuj mnie lub tag #polskizmeivels. W komentarzu znajduje się też spamlista, jeżeli chcesz otrzymywać ode mnie powiadomienia.

#uczsiezwykopem #polski #jezykpolski #gruparatowaniapoziomu
  • 63