Wpis z mikrobloga

Trochę odgrzewany kotlet, ale jestem ciekaw waszej opinii. Jak wy się na to wszystko zapatrujecie.
Uwaga, polityczny bełkot.
Oglądając dziś film, który załączam na dole zastanawiam się na ile pozwolą sobie Polacy.
Co musi się zadziać by zwrócili uwagę na mnogość małych szczegółów, które przepychane są nam pod nosem ( wzrost akcyzy na alkohol, tytoń, coroczny wzrost ZUS dla przedsiębiorców, podniesienie podatku od paliw, obsadzanie 'swoich na wysokich państwowych stanowiskach, Pan Banaś... próba zniesienia 30krotności składek zus dla umowy o pracę)
Po te większe dla mnie osobiście m.in zachowania polityków w sejmie ( mogę rzucać nagraniami gdzie politycy zachowują się gorzej niż w chlewie)
Po te największe, polaryzacja polskiego społeczeństwa.
Czy na prawdę musimy być aż tak podzieleni?
Prawo/Lewo, PO/PIS, Nacjonaliści/ Euroentuzjaści, TVP/TVN.
Ponawiam pytanie, co musi się zadziać żeby Polacy zorientowali się, że dzień w dzień są dymani... że scena polityczna to jeden wielki teatr...
Że politycy partii rządzącej myślą o następnych 4 latach, a nie 15-20( Rozwój kraju)? By zrobić tak, by utrzymać się na swoim stołku? Dodatkowo obsadzić swoją rodzinę na wysokich stanowiskach w firmach państwowych :)
Ile razy ludzie w sejmie mają się nam zaśmiać w twarz byśmy się w końcu obudzili?
Ile podatków mają podnieść byśmy i my się podnieśli ze swoich foteli i powiedzieli DOŚĆ?
Moje luźnie nocne przemyślenia o tym co musi się zadziać by powiedzieć STOP, KONIEC swawoli.
Moim zdaniem, gówno, Polacy nie myślą w dłuższej perspektywie. Ważne, że żyje się tu i teraz w miarę dobrze, nie ważne co będzie za kilka lat.