Wpis z mikrobloga

@kotbehemoth: Ja kisze tutaj ogórki i kapustę od 5 lat, używam liści chrzanu zamiast korzeni (bo korzeni nie ma), i takie tam... można wszystko jak się jest poza domem wystarczająco długo. Najważniejsza jest sól kamienna, której tez się w Wietnamie nie da kupić, wszystko jodowane. Używam himalajskiej grubo ziarnistej i działa, ale robię restrykcje temperaturowe kiszenia.
  • Odpowiedz
@Shade_ pozazdrościć chęci i umiejętności. Schabowy i pierogi i bułki drożdżowe, to mój maks na emigracji w Azji. Zbyt łatwo i tanio jadą się na mieście. Zwłaszcza singlowi.
  • Odpowiedz
@kotbehemoth: Prawda, ale jest różnica pomiędzy byciem „na chwile” a zostaniem na zawsze. Ja Street foodu już nie jem. Żołądek odmówił, flaki mi wypruło tyle razy, że powiedziałem nie. Spolszczyłem temat i żyje po swojemu :-)
  • Odpowiedz
@Shade_ ja jedzenie z tzw 'hawker center' jadłem góra miesiąc. Potem już nie dałem rady, góra raz na jakiś czas jadłem. Niemniej jest też sporo normalnych, niedrogich restauracji, które wychodzą taniej niż gotowanie na jedną osobę. Zwłaszcza jakby się chciało coś importowanego kupić. Ale często w weekendy sam gotowałem. Choć zwykle coś prostego typu makaron czy stek.
  • Odpowiedz
@kotbehemoth: To zależy gdzie jesteś, ja np. Mam 4,5 godziny jazdy do Sajgonu w jedna stronę na zakupy... Zadupie gdzie jestem obecnie ulokowany nie da się porównać do żadnej, nawet najmniejszej wiochy w PL. Zero sklepów. A tu jeszcze trzeba wrócić po zakupach. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@kotbehemoth: Zero klaksonów, zero życia, 763 metry do pracy na rowerze elektrycznym i cisza. Nic tylko cisza. Jak w więzieniu... tylko trochę lepiej. A jak już dojadę to urwanie #!$%@? i tak przez 12 godzin codziennie.
  • Odpowiedz
@kotbehemoth: Pisałem gdzieś tam, zajmuję się energetyką cieplną. Buduje, uruchamiam i doradzam w elektrowniach opalanych węglem. Kotły i turbiny parowe. Pracuje dla Amerykanów i dawnej podróżowałem po świecie, ale od kiedy mnie zatrudnili w Azji to mieszkam w Wietnamie i się tu ożeniłem wiec tak już zostałem. :-)
  • Odpowiedz
@Shade_ no to super. Oby się wszystko układało. Ja też chętnie bym się w Azji ustatkował. Póki co po paru latach w Singapurze rzuciłem pracę i ruszyłem w podróż (też po Azji). I właśnie w Indiach mnie koronawirus otacza. A szans na ogórki kiszone nie mam żadnych. :/
  • Odpowiedz
O kur, wypuszcza Cię z Indii? Tez podobno zamknęli kraj. Pamiętaj ze lot udostępnia czartery (sprawdź na stronie lotu) i odwagi życzę, byłem w Varanasi i nie polecam.
  • Odpowiedz
@Shade_ już dzwonili z ambasady i pytali czy chcę lecieć, ale powiedziałem, że zostaję. Wypuszczą, kraj jest zamknięty tylko dla wjeżdżających. 3.5 miecha tu jestem. Od Waranasi zacząłem :)
Co do ogórków no to jak gdzieś utknę to pomyśle, póki co jestem ciągle w drodze.
  • Odpowiedz